Szefuję malutkiej firmie.
Tak czasem bywa na swoim,
Że sam muszę coś wykonać
Używając własnych dłoni.
W ten sposób współpracownikom
Daję przykład, że też jestem
Fachowiec jak moi ludzie,
Potem dopiero biznesmen.
Moi pracownicy wiedzą,
Że jak rozpocznę, to skończę.
I jak jest potrzeba, to ja
Nie boję się zbrudzić rączek.
Mam w tym celu w pakamerze
Zestaw ciuchów i narzędzi.
W kilka minut w „robociarza”
Przeistoczy się „urzędnik”.
Ale teraz coraz rzadziej
Naprawy robię od razu.
Po prostu mam tyle zajęć,
Ze brakuje mi wprost czasu.
Dzisiaj miał przyjść na rozmowę
Kandydat, co teraz za mnie
Ma wykonywać naprawy
Szybko i równie starannie.
Od rana jednak się zepsuł
Szlaban wjazdowy do firmy.
Musiałem szybko naprawić,
TIR – y czekać nie powinny.
Właśnie zacząłem naprawę.
Dźwigałem szlaban oburącz,
Gdy jakiś pan w garniturze
Krzyknął na mnie: „Gdzie jest biuro”?
Ani „dzień dobry”, ani „przepraszam”,
Tylko żądanie po chamsku zgłasza.
Olałem gościa, ale ten znowu
Pyta o biuro. Chyba ma powód,
Bo jednocześnie szturchnął mnie w ramię
Tak jak zwykły jakiś cham bez manier.
Mimo despektu wskazałem drogę.
Pytam: „Może panu w czymś pomogę”?
Odpowiedział mi wzgardliwie:
„Z robolami ja nie gadam”!
I odszedł w stronę biura tak,
Jak kabotyn zwykle chadza.
Po chwili dzwoni komórka,
Że przyszedł ktoś umówiony,
A przez to, że mnie nie zastał,
Jest wyraźnie rozdrażniony.
Powiedziałem, że za kwadrans
Będę gotów do rozmowy.
Czułem, że to ten elegant
I że coś złego się kroi.
Skończyłem naprawiać szlaban
I wróciłem od zaplecza.
Umyłem się i przebrałem.
Potem już czekam na „speca”.
Facet wszedł i już od progu
Zrobił się kompletnie blady.
Dojrzał mnie, raptem zesztywniał;
Miał coś w rodzaju blokady.
Poznałem go. On podobno
Nie rozmawia z „robolami”,
Ale w moim gabinecie
Na mój widok nagle zamilkł.
Gdy wreszcie się opanował,
Zrobił ruch, by się wycofać.
Poprosiłem, żeby usiadł.
„Dziękuję”, on wybełkotał.
Przecież przyszedł na rozmowę.
Szuka pracy. Zna warunki.
Czy z nie-robolem już grzeczniej
Nawiąże pracy stosunki?
A może nadal nie jestem
Godny chwilki jego czasu?
Przez dziesięć minut starałem
Do rozmowy dać mu asumpt.
On stulił uszy po sobie,
Wzrok utkwił w podłodze, potem
Zostawił CV na biurku
I bez słowa… sobie poszedł.
Zaciekawił mnie, więc zaraz
Jego Facebook wyszukałem.
A tam moc autorskich wpisów
Pełnych buty i przechwałek.
Wszystkie w jednakowym tonie
Typu: „Szlachta nie pracuje”,
„Tylko robole tyrają”,
„Rządzi Szlachta i Burżuje”!
Ostatnio już coraz częściej
Można spotkać tych „bogaczy”.
Czy chcą zadać kłam przysłowiu
„Bez pracy nie ma kołaczy”?