Substytut

Mam troszkę młodszego brata.

Jest nieśmiały do płci pięknej.

Groziłem, że jak będzie sam,

To się go w końcu wyrzeknę.

 

Była zima. Luty ziemię

W sopel lodu chciał zamrozić.

Wtedy brat się decydował

Kogoś na kawę zaprosić.

 

Chciałby, i to bardzo, poznać

Dziewczynę – nową sąsiadkę.

Poszedł do niej, by zaprosić

Na pierwszą w swym życiu randkę.

 

Był bardzo zdesperowany,

Ale gdy ją ujrzał w drzwiach,

To zupełnie spanikował.

Bez słowa jak słup soli stał.

 

Zamiast zaprosić na kawę

Ten pożal się Boże amant

Prosił o śnieg z jej balkonu,

Bo… mu zbrakło na bałwana.

Dodaj komentarz