Jestem szefem pewnej firmy.
Mam z ludźmi dużo kłopotów.
Jedną sytuację wspomnę.
Choć smutna, godna chichotu.
Pewien pracownik zadzwonił,
Że nie może przyjść do pracy,
Bo ma szlaban na „wychodne”.
Jest dorosły, chcę zaznaczyć.
Powiedziałem, że nie mogę
Na coś takiego się zgodzić,
Bo każdy pracownik musi
Na swoją zmianę przychodzić.
On wtedy podał telefon
Matce, bo z nią jeszcze mieszkał.
Rozmawialiśmy przez chwilę,
Dla mnie była to groteska.
Faktycznie żył z rodzicami.
Rzeczywiście matka syna
Za jakieś tam przewinienie
Zakazem wyjść „uziemiła”.
Powiedziała, że jeżeli
Nie uszanuję zakazu,
To ona zwalnia go z pracy
Dzisiaj, natychmiast, od razu!
Szkoda było mi chłopaka.
Do mnie nie należał osąd.
Mam nadzieję, że on dotąd
Zdążył zmężnieć i dorosnąć.