Mieszkam ze współlokatorką
W wynajmowanym lokalu.
Każda z nas ma swój pokoik.
We dwie mniej płacimy szmalu.
Ona pierwsza tam mieszkała,
Więc miała kluczyk do skrzynki.
Zawsze odbierała listy
I pozostałe przesyłki.
Mnie to nic nie przeszkadzało,
A nawet było wygodnie.
Jeden kluczyk mniej, to przecież
Cieńsza torebka lub spodnie.
Ostatnio jednak kumpela
Pojechała rodziców.
Razem z nią „zabrał się” kluczyk
I tak znalazł się w Łowiczu.
Zobaczyła po tygodniu,
Że z sobą ma klucz od skrzynki.
Wcześniej o tym nie myślała.
To typowe dla blondynki?
Zaraz wysłała go w liście,
Żebym go przy sobie miała
Na wypadek gdybym jakiś
Ważny liścik otrzymała.
Nie powiadomiła jednak,
Że list z „kluczem na pokładzie”
Do mnie zaadresowany,
Będzie już w skrzynce lada dzień.
Kiedy do mnie zadzwoniła
List już był zamknięty w skrzynce.
Co mam robić? Podpowiedzcie
Drugiej bezradnej blondynce.