Igiełka

Gdy byłam na sali u chorych,

To wtedy się dowiedziałam,

Że mam pobrać krew pacjenta,

Który już czeka od rana.

 

Kiedy wróciłam do dyżurki,

Nagle się zorientowałam,

Że nie mam już czystych igieł;

Cały zapas wyczerpałam.

 

Był na półce w magazynku

Cały zestaw nowych igieł.

Sama byłam na dyżurze,

Musiałam je przynieść migiem.

 

Poprosiłam, żeby pacjent

Nie zwiał, bo wrócę do niego

I pobiorę „krwawą próbkę”,

A to przecież nic wielkiego.

 

Chory spokojnie poczekał.

Teraz mogłam mu krew pobrać.

Jak tylko zobaczył igłę,

Jakoś dziwnie naraz pobladł.

 

Potem się lekko uśmiechnął,

Westchnął i wskazał mi ręką

Na wózek, na którym siedział.

Nie było mi z tym zbyt lekko.

 

Co mam zrobić nie wiedziałam.

On był sparaliżowany

Od pasa po same stopy.

„Pan wybaczy”, powiedziałam…

 

 

Dodaj komentarz