Buty, buciki…

Ma siostra, „fajna” zgrywuska,

Prezent dla mnie wymyśliła.

Miał być bon podarunkowy,

Ona buty mi kupiła!

 

Najbrzydsze jakie widziałam!

Do tego jeszcze zły rozmiar!

Jak bym je kiedyś włożyła,

Każdy by się ze mnie obśmiał!

 

Z bardzo serdecznym uśmiechem

Dała mi je z paragonem.

Zaraz szybko je schowałam

Do sypialni, za zasłonę.

 

Już ranem następnego dnia

Byłam sklepie szukać butów

Takich, które mogę włożyć

I pasują do mych ciuchów.

 

Pogadałam z ekspedientką

O niby humorze siostry.

Żartowałem, że ich sprzedaż

Winien ścigać prokurator

I to ktoś naprawdę ostry,

Taki prawniczy gladiator!

 

I wtedy dotarło do mnie,

Czemu się ze mną nie śmiała.

Ona dzisiaj ten sam model

Bucików na nogach miała!

 

Dodaj komentarz