Happy end

Byłem na fajnej imprezie.

Zobaczyłem tam dziewczynę.

Bardzo mi się spodobała.

Zapytałem Ją o imię…

 

Angela, odpowiedziała.

Bardzo ładne, pomyślałem.

Pasuje Jej, bo olśniewa

Swym pięknym, anielskim ciałem.

 

Między nami zaiskrzyło.

Spotykaliśmy się często,

Ale tylko po południu.

Żegnała mnie przed dwudziestą.

 

Wczoraj miała wolny wieczór.

Zaprosiła mnie do siebie.

Nawet poszliśmy do łóżka.

Myślałem, że jestem w niebie!

 

Przedtem jednak filuternie

Spytała, czy dla rozgrzewki

Nie chcę obejrzeć jej filmu

Z jakiejś ciekawej imprezki.

 

Nie do końca zrozumiałem,

Ale jednak się zgodziłem,

Choć nie bardzo chciałem czekać

Na obiecany „happy end”.

 

Puściła mi lichą kopię

„Porno-fikanego” kina,

W której jakichś trzech kolesi

Moją „anielicę”… dyma!

 

Tak szybko to nigdy w życiu

Nie wskakiwałem do gaci.

Chciałem z Nią przebywać w Niebie.

Nie myślałem, że się szmaci!

 

 

Dodaj komentarz