Nie przespałam całej nocy,
Bo dzikie sny mnie męczyły.
Wstałam mocno niewyspana,
Czułam dziwaczne… odchyły.
Mój mózg był „ciut” ociężały
Jak nigdy dotąd, doprawdy;
A dzisiaj miałam zaliczać
Egzamin na prawo jazdy!
Poszłam tam, bo przecież czekał
Już na mnie egzaminator.
Wsiadłam do auta ciekawa,
Czy zareaguje na to.
Nie zauważył, więc najpierw
Manewrowałam na placu.
Poszło mi chyba dość dobrze,
Bo tylko powiedział „szacun”.
W czasie kursu dosyć dużo
Te manewry trenowałam,
Więc prawie automatycznie
Cały „parkur” pokonałam.
Wyjechaliśmy na miasto.
Jazda miejska to podstawa.
Wiele osób tu przegrywa
Automobilisty awans.
Wszystko mi się układało
Do pierwszego skrzyżowania.
Wyhamowałam samochód,
Znak „STOP” jazdy mi zabraniał.
Po dosyć długim postoju
Instruktor popatrzył na mnie
Z zaciekawieniem, lecz jednak
Surowo oraz nagannie.
Zapytał, na co ja czekam,
Przecież z lewej nic nie jedzie.
Nie wiedziałam, co mam jemu
Logicznego odpowiedzieć,
Gdyż uświadomiłam sobie,
Że ten mój mózg przytępiony
Oczekiwał, aż znak stopu
Zmieni kolor na… zielony.