Pod nieobecność rodziców
Zrobiłam w domu imprezę.
Było spokojnie, statecznie,
No i bez żadnych zberezeństw.
Bawiliśmy się w najlepsze,
Kiedy przyszedł sąsiad z dołu
I postawił ultimatum:
„Pozostawię was w spokoju,
Gdy wpuścicie mnie do środka,
Bo inaczej to zadzwonię,
I z twoimi rodzicami
Rozgonimy tę „sodomię”!
Przesadził z tą zoofilią,
Ale nie chciałam kłopotów,
A w szczególności rodziców
Nazbyt szybkiego powrotu.
Sąsiad ma lat osiemdziesiąt.
Nie dość, że siedział do końca,
To jeszcze każdy nalany
Kieliszek do dna wysączał!
A już pod koniec imprezy,
Żeby wreszcie sobie poszedł,
Musiałem dać mu dwa piwka,
Bo on także jest… piwoszem!