Jechałem rano do pracy.
Autobus był przepełniony.
Wtem facet siedzący obok
Zerwał się jak oparzony.
Przepchał się do tylnych drzwiczek
I wyskoczył z autobusu.
Zrozumiałem co się dzieje,
Gdy dotarło do mych uszu:
„Dzień dobry, proszę bilety
Do kontroli okazywać”.
Facet, co tak szybko wysiadł,
Zaczął dziwnie podskakiwać.
Wskazywał kontrolerowi
Wymownie środkowy palec
Śmiejąc się i wykrzykując
Pogardliwie i zuchwale.
Wtedy drugi z kontrolerów
Pokazał mu jego plecak,
Który zostawił w pojeździe,
Kiedy tak szybko uciekał.
Już mu nie było wesoło.
Nagle stał się dziwnie spięty.
Zrozumiał, że kontrolerzy
Mają jego dokumenty.