Jestem lekarzem rodzinnym.
Od lat w przychodni przyjmuję.
Gdy komuś nie mogę pomóc
Do szpitala go kieruję.
Niedawno miałem pacjentkę
Z bardzo silnym bólem serca.
Zawiozłem ją do szpitala,
Bo chodzenie ją zamęcza.
Następnego dnia ta pani
Znów czekała w poczekalni.
Pomyślałem, że w szpitalu
Ordynują „nienormalni”!
Czy została przebadana?,
Zapytałem dla porządku,
Bo wypis w takim złym stanie
To widoczny brak rozsądku.
Podała mi skierowanie,
Co jej wcześniej wypisałem.
Na odwrocie była notka,
Której się nie spodziewałem:
„Wymienionej na odwrocie
Z Pańskiej przychodni pacjentce
Jak to wynika z wywiadu,
Nigdy nie bolało serce”.
Spytałem Ją o co chodzi.
Z trudem, mozolnie, pomału
Wydusiłem w końcu prawdę:
Bała się umrzeć w szpitalu…