Wtopa

Mój pokój jest w amfiladzie

Z salonem, gdzie śpią rodzice.

Zawsze  rano, kiedy wstanę

Kilka minut skłony ćwiczę.

 

Dzisiaj wstałem o dziesiątej.

Na śniadanie się wybieram.

Wchodzę sobie do salonu,

A tam… A niech to cholera!!!

 

Zastałem moich rodziców

Kochających się w najlepsze.

Mama, gdy mnie zobaczyła,

Z przerażeniem do mnie szepcze:

 

„A ty nie w szkole, syneczku?

A ja na to: „Dziś w niedzielę”?

A to już był… poniedziałek.

Ale obciach, ja pierdzielę…

Dodaj komentarz