Jestem starszy od braciszka
I… już rzuciłem palenie,
Bo dziewczynie przeszkadzało
Me dymienie i smrodzenie.
Wiedziałem, że brat na fajki
Tygodniówkę całe traci,
Którą ojciec nam wydziela
Równo dla obydwóch braci.
Ojciec podejrzewał, że brat
Zaczął palić papierosy.
To dopiero nastolatek
I w dodatku… gołowąsy.
Kiedyś rozpoczął rozmowę
O szkodliwości palenia
I czy moda na e-fajki
Toksyczność dla zdrowia zmienia.
Brat udawał, że nie pali,
Lecz wiedział, że to trucizna.
Na pytanie wprost, czy kurzy,
Oczywiście się nie przyznał.
Przekonująco zaprzeczał,
Więc ojciec wymyślił sposób,
Żeby dowiedzieć się prawdy
W sprawie jego papierosów.
Gdy mowa była o markach,
A jest ich na rynku sporo,
Ojciec zapytał brata:
-To ile „r” ma „Marlboro”?
A żeby było ciekawiej,
Założył się o to z Nim,
Że tam jest tylko jedno „r”.
W tej literce haczyk „tkwił”!
Braciszek na znak, że wygrał,
Wyciągnął … „Marlboro” paczkę
Zadowolony z siebie, że
Znów okazał się cwaniaczkiem.
Zgarnął natychmiast „wygraną”
W kwocie pięćdziesięciu złotych.
I to był najlepszy dowód
Jego młodzieńczej durnoty.
W chwilę potem ojciec stwierdził,
Że „wygrana” jest ostatnim
Świadczeniem dla niego, w którym
Występuje jako płatnik.
Zawiesił mu tygodniówkę,
By nałóg z niego wyplewić.
Nie dość, że sam się truje,
To jeszcze jest z niego … debil!