Pracuję w sklepie sportowym.
Chyba tuż po Nowym Roku
Przyszedł do nas wściekły facet
Klątwy rzucając naokół.
Zarzucił nam nieuczciwość,
Bo jego żona na nartach
Miała kolizję na stoku,
Gdyż wpadła… prosto pod ratrak.
Wymachiwał mi przed nosem
Goglami tu kupionymi.
Nawet paragon miał z sobą.
Krzyczał, że aż się… poślinił.
Faktycznie, to był nasz produkt.
Lecz jeden był fakt bezsporny:
Z gogli dotąd nie zerwano
Matowej folii ochronnej!