Mieszkam na małym osiedlu.
Nie muszę chodzić na „siłkę”,
Bo zawsze, kiedy mam wolne,
Tutaj biegam choćby chwilkę.
Gdy dziś wczesnym popołudniem
Biegłem swobodnie po drodze,
Jakiś piesek się przyplątał
I biegł tuż przy mojej nodze.
Merdał przymilnie ogonem
I zerkał na mnie co chwilę.
W biegu to nie przeszkadzało,
A nawet było mi miłe.
Jednocześnie jakaś babka
Zaczęła wołać „Cezara”.
Odkrzyknąłem, że jest ze mną
I przyprowadzę go zaraz.
Nie czekała nim ja dotrę.
Nie minęła nawet chwila,
Gdy sama do mnie podbiegła.
Spojrzała jak na debila
I spoglądając na psiaka
W czoło znacząco się puka
I mówi zdenerwowana:
„Ja swojego synka szukam”!