Po trzech tygodniach treningu
I maltretowaniu ciała
Zdecydowałam się sprawdzić,
Czy „katorga” się udała.
Zmieściłam się gładko w suknię,
W którą nie „wchodziłam” wcześniej.
Stało to się naturalnie,
Nieomalże bezboleśnie.
Ucieszyłam się, że moje
Dotychczasowe mordęgi
Spowodują, że małżonek
Skończy na mój temat mendzić.
Poczułam się nastolatką.
Chciało mi się nawet tańczyć!
Nie widziałam, że mój ślubny
Od jakiegoś czasu… patrzy.
Uśmiechał się tajemniczo
Obserwował me wysiłki,
Jednak nie byłby sobą, by
Nie wbił przysłowiowej szpilki.
Stanął obok rozbawiony
I zapytał, czy widziałam,
Że w sukience, którą właśnie
Z trudem na siebie „nadziałam”,
Jest uszkodzone zapięcie…
I stąd tyle luzu miałam…