Przed miesiącem mój małżonek
Wrócił z miasta pijaniutki.
Był z kumplami w jakiejś knajpie.
Musiał wypić „morze wódki”.
Oczywiście pierwsze kroki
Skierował był do łazienki.
Wyszedł z niej wprost załamany,
Jakby doświadczył mordęgi.
Dotąd nigdy nie widziałam
Mego męża w takim stanie.
Z trudem wypowiedział do mnie
Jedno zrozumiałe zdanie:
„Ja od dzisiaj się odchudzam”.
I faktycznie od tej pory
Nie korzysta z alkoholu,
Do jedzenia też nieskory.
Codziennie chodzi na spacer.
Zaczął nawet troszkę biegać.
Dzisiaj powiedziałam Mu, że
Zmiany na lepsze dostrzegam.
Zadowolony z pochwały,
Ale w skupieniu, nieśmiało
Przyznał się, co go tak mocno
Do tych zmian zmotywowało:
Wtedy, kiedy po imprezie
Wrócił do domu pijany,
Zorientował się, że w moczu
Ma niepokojące zmiany:
Bo wskutek złego jedzenia,
Choć nigdy dotąd nie poczuł,
Tłuszczyk ma nie tylko w brzuchu,
Ale także nawet w moczu!
Dziś na pewno Mu nie zdradzę,
Bo dobrze mu robi dietka,
Że wtedy zatkałam kibel
I nie mogłam go odetkać.
Wylałam tam stary rosół
Z resztkami mięsa i warzyw.
Na rosołku pływał tłuszczyk;
To on mu się źle skojarzył!