Mam psa rzadkiej, ale bardzo
Cennej wśród hodowców rasy.
Jest jakby członkiem rodziny
I… dostarczycielem kasy.
Mamy dodatkowe wpływy,
Bo ma status rozpłodowca.
Kryje hodowlane suczki
I stąd dla nas niezła forsa.
Mamy za jego „starania”
Kasę na wiele wydatków.
Przyznaję, że dzięki niemu
Żyliśmy z żoną w… dostatku.
Kilka dni temu musiałem
Wyjechać z żoną pod Kraków,
Więc zostawiliśmy psiurę
Pod opiekę memu bratu.
Wystarczyły tylko dwa dni,
Żeby pies mu uciekł z domu.
Może ktoś ukradł championa,
Bo „przypadł do gustu” komuś?
Szukaliśmy, szukaliśmy,
Ale nigdzie go nie było.
Mnie i żonie ze zmartwienia
Siwych włosków też przybyło.
W końcu pieska znaleźliśmy
W stanie mocno utytłanym.
Nie wiem czemu nikt nie sprawdził,
Że pies był… zaczipowany.
Ale to jeszcze nie koniec
Nieodpowiedzialnych działań.
Pies został wykastrowany!!!
Weterynarz to patałach!
A do tego moja Gmina
Zażądała jeszcze kasy
Za wykonanie zabiegu.
„O tempora!”; co za czasy!
A ja do sądu nie pójdę,
Bo pies nie płacił podatków.
W braku przychodów on teraz
Przy nas będzie żył w dostatku.