Ktoś mi dziś ukradł aktówkę,
Wszystko co cenne w niej miałem.
Że tak szybko się odnajdzie,
Nawet się nie spodziewałem.
Dzwonił do mnie ktoś z Policji,
Że odnaleziono zgubę.
Umyśliłem, że w nagrodę
Dam znaleźne – kilka stówek.
Pojechałem na Komendę
Aż na drugi koniec miasta,
Lecz dla dyżurnego wcale
Sprawa ta nie była jasna.
Przeglądnął wszystkie raporty.
Pół godziny tak się trudził,
Ale nikt dzisiaj nie odniósł
Żadnej znalezionej zguby.
Nikt także do mnie nie dzwonił.
Rozmowy są nagrywane.
W przesłuchanych taśmach nagrań
Też nie było żadnych wzmianek.
Kiedy wróciłem do domu
Zastałem nieład w mieszkaniu,
Nic nie jest na swoim miejscu
Po dokładnym splądrowaniu.
Okradziono mnie ponownie
Sposobem „na policjanta”.
Nie da się nie zauważyć,
Że wyszedłem na… palanta.