Oświadczyny

Mam dziewczynę, którą kocham.

Chodzę z Nią już cztery lata.

Chociaż jest moją dziewczyną,

To traktuje mnie jak… brata!

 

Staram się o bliskość, ale

Od karesów się uchyla.

Kiedyś jednak, mam nadzieję,

Będzie zapomnienia chwila.

 

Jak Jej o tym powiedziałem

To mi tak odpowiedziała:

„Kiedy się o mnie oświadczysz,

Z mężem się  będę kochała.

Ale wpierw musisz poprosić

Moich rodziców o zgodę,

Bo są bardzo staroświeccy,

A ja Ich w tym nie zawiodę”.

 

Cóż miałem robić? Poszedłem.

Kupiłem kwiatki i… wino.

Poprosiłem o Jej rękę

Z należną Teściom estymą.

 

Jej ojciec mnie wyśmiał mówiąc,

Że jestem „ciotą”, jeżeli

Potrzebuję jego zgody,

Żeby się wreszcie ożenić.

 

Matka zaś się obraziła,

Że traktuję Jej córeczkę

Jak rzecz, którą za jej zgodą

Chcę zamienić na żoneczkę.

 

Córa jest przecież dorosła.

Od lat ma prawa wyborcze.

Jest samodzielna. Rozumie

Co jest dobre, a co gorsze.

 

Nie wiem kto oprócz rodziców

Wpływał na rozwój Ich dziecka.

To nie Oni, tylko Ona

Jest zwyczajnie… staroświecka!

Dodaj komentarz