W przypływie bezdennej nudy
Wpadłem na debilny pomysł,
By sześcioletniego synka
W ciuszki dziewczęce wystroić.
Potem, zupełnie dla zgrywów,
Miałem cholerną ochotę,
Żeby tak wystrojonemu
Zrobić „pamiątkową” fotę.
Już kończyłem Go ubierać,
Gdy nagle, niespodziewanie
Wpadła teściowa z wizytą
I… zaczęło się gadanie:
„Jak ty możesz swego synka
Już teraz odrzeć z męskości?
Chyba jesteś transwestytą
Bez żadnej męskiej godności”!
Przytuliła swego wnuczka
I zdjęła z Niego sukienkę.
Czy myślała, że w ten sposób
Zakończy Jego… udrękę?
Maluch, cieszył się z mojego
Pomysłu zamiany ciuszków.
Gdy Go babcia rozbierała,
Wołał „Ratuj mnie, tatuśku!
Do dzisiaj, choć mój Syneczek
Już rozpoczął „randkowanie”,
To teściowa ciągle jeszcze,
Ma o mnie niezmiennie zdanie:
Że jestem wciąż niestabilny
Emocjonalnie jak kiedyś,
Niepewny własnej płciowości
I powinienem się… leczyć!
Dobrze, że Żonka nie słucha
Tych opinii swojej matki.
Wie o tym, że bardzo kocham
Ją i wszystkie nasze… dziatki!