Rozpocząłem pracę w sklepie.
Cieszyłem się na tę fuchę.
Pierwszego dnia przyszedł klient
Mający problem ze słuchem.
Dobrze trafił. Ja akurat
Znam trochę język „migany”,
Bo moja siostra nie słyszy
I w ten sposób „gada” z nami.
Klient również znał podstawy,
Więc mógł mnie lepiej rozumieć,
Gdy pokazując rękami
To samo głośno mówiłem.
Wtem podbiegł do mnie kierownik
I zaczął na mnie jazgotać,
Że zachowuję się głupio
Jak jakiś handlowy profan!
Na klienta jego zdaniem
Ja krzyczałem, tak to ujął,
A takie wybryki wcale
Z uprzejmością nie licują.
To brak profesjonalizmu
I ogłady z mojej strony.
Powinienem dziś, natychmiast
Zostać przez zarząd zwolniony!
Szybko wszystko wyjaśniłem,
Lecz miałem problemy potem,
Bo kierownik mojej zmiany
Wyszedł na durnia, idiotę!
Debilem był znacznie wcześniej,
Tylko ja pomogłem innym
Dostrzec to, o czym uprzednio
Wszyscy już wiedzieć powinni.