Mój facet dba o kondycję.
Ciągle chodzi na siłownię,
Lecz karnet sobie kupuje
Tylko na cztery tygodnie.
Wkurza mnie to, bo on traci
Kupę forsy, gdyż miesięcznie
Płaci dwukrotnie drożej
Za samo na „siłkę” wejście.
Na te moje zastrzeżenia
Ma zawsze ripostę stałą:
Kiedyś kupił roczny bilet,
Bo taniej się wydawało.
Miesiąc później miał wypadek,
Gdy w górach jeździł na nartach.
Krótko się nim posługiwał,
Bo tylko przez jeden kwartał.
Uważałam, że przesadza.
W życiu potrzebny optymizm.
Kupiłam Mu roczny karnet
W prezencie na urodziny.
Nim choć raz go wykorzystał,
Nie ominął Go jak zwykle
Pech, gdyż na przejściu dla pieszych
Miał kolizję z… motocyklem!