Moi najbliżsi mi kumple
Wyszykowali przyjęcie
Na okoliczność skończenia
Mojej pracy magisterskiej.
Pracowałem nad nią ciężko
Przez ostatnie pięć miesięcy.
Jeszcze tylko jej obrona
Musi magisterium zwieńczyć.
Zabawa miała się zacząć
Dziś w barku akademika.
Nie było kasy, by nająć
Choćby jednego muzyka.
Dlatego jeden z kolegów
Wziął mi z pokoju laptopa
A kiedy zbiegał ze schodów,
Podwinęła mu się stopa
I roztrzaskał go drobne.
A tam była moja praca!
Zamiast fety, była stypa.
Do dziś mam wielkiego kaca.
Wniosek na koniec wypowiem:
Róbcie kopie zapasowe!!!