Moja mama nieustannie
Docinała mojej żonie.
Choć wciąż ją upominałem,
Nic nie docierało do niej.
Traktuje Ją jak typowa
Rodzinna zołza – teściowa.
Zawsze, w każdej sytuacji
Dla mej żony ma … złe słowa!
Z kolei moja małżonka
Spokojnie przyjmuje wszystko,
Bowiem z usposobienia jest
Typową introwertyczką.
Mimo, że ubolewała
Nad relacjami z mą mamą,
Nigdy się nie mogła zdobyć,
By jej swe żale wygarnąć.
Mówią starzy, mądrzy ludzie,
Że „woził wilk razy kilka”.
Zdarzyło się więc w końcu, że
Przyszła kolej też na „wilka”.
Miesiąc temu moja mama
Znów przygadała mej żonce,
Że można by ją pomylić
Z dzikim zwierzakiem na łące.
Powodem „za gęste włosy
I w dodatku pokręcone.
Taka „baranina – afro”
Nie przystoi żadnej żonie.
Takie futra jak jej włosy
Mają owce – merynosy”!
A że włosy dla są dla kobiet
Bardzo ważnym atrybutem,
Coś w Niej pękło. Od tej chwili
Zniknęło „zwierzę” zaszczute!
Odpowiedziała spokojnie
Ważąc każde swoje słowo,
Ze jej
„babcia, mama ojca,
Była „kobietą zimową”.
Urodziłam się w Finlandii –
Prawie na samej północy
I właśnie po swoich przodkach
Mam tak piękne, grube włosy.
To one mi zapewniają
Dobrą ochronę przed zimnem”.
W naszym klimacie te sposoby
Bywają zupełnie inne”.
Po czym jeszcze tak dodała:
„A Ty masz słabiutkie włoski
I zachowujesz się tak jak
Hodowlane polskie… loszki!
Żeby bronić się przed zimnem,
Z radością ci to wyłuszczę :
Jedzą bez opamiętania
I pokrywają się tłuszczem”!