Bardzo kocham… samochody.
Często bywam na wyścigach.
Lubię, gdy „jakieś ferrari”
Ze świstem przede mną śmiga.
Tam też poznałam chłopaka.
Na randkę się umówiłam.
Wiedział, że lubiłam jeździć,
Chociaż się tym nie chwaliłam.
On, nie wiedziałam dlaczego,
Wbił sobie niestety w głowę,
Że na pierwszą naszą randkę
Przyjedzie swym samochodem.
Dla mnie auto przede wszystkim
Musi być sprawne i tanie.
On oczywiście w tej kwestii
Ma zupełnie inne zdanie.
Przyjechał okrężną drogą
Swoją nowiuteńką furą,
Bo… on musi mieć przyjemność
I wykazać się brawurą!
Później zajechał na stację.
Musiał „schella” zatankować,
Bo silnik wysokoprężny
Tylko ten olej „przyjmował”.
Gdy czułam zniecierpliwienie,
On jeszcze na myjnię skręcił,
Żeby mu autko umyli
Jacyś znajomi ajenci.
Nudziłam się, więc bezczelnie
Żądał, żebym odkurzyła
Piękne skórzane fotele,
To nie będę się nudziła.
Mocno wkurzona poczułam,
Że dłużej z nim być nie mogę.
Kazałam się wieźć do domu.
Znów wybrał… okrężną drogę!