Mój mąż, tak jak większość mężczyzn,
Jest niezłym bałaganiarzem.
Wszędzie wszystko mi rozwala
W szczególności pliki… gazet.
Oczywiście ciągle sprzątam
Po nim popiół z popielniczki,
Rozrzucone części ubrań,
A skarpetki… przede wszystkim!
Wciąż go muszę upominać,
By dobrze buty wycierał.
Na jego bałaganiarstwo
Cholera mnie brała. Nie raz!
Ale w ukochanym aucie
Ciągle walczy z bałaganem.
Nie wolno w nim jeść ani pić.
Musi być „jak wydmuchane”.
Jego „autkowa” obsesja
Właśnie osiągnęła… szczyty!
Wczoraj mnie poinformował,
Że ma nowe dywaniki,
Bo ten od strony kierowcy
Był już nadmiernie… zużyty.
I cóż zrobił mój „Hołowczyc” ?
Ano, znowu przebrał miarę:
Żeby nie pobrudzić nowych,
Położył na nich… te stare!