Do tej pory wszystkie filmy
Tylko w kinie oglądałam,
Ale teraz coraz częściej
Z chamstwem do czynienia miałam.
Tych prawdziwych kinomanów.
Coraz trudniej można spotkać.
Niedługo będzie to rzadkość
Jak wygrana w Totolotka!
Bo najczęściej na seanse
Przychodzą… popcornu głodni.
Gryzą go i komentują.
Siadałam daleko od nich.
Ale teraz jest ich tylu,
Że trudno mi znaleźć miejsce,
Gdzie odgłosy tych zachowań
Będą możliwie najmniejsze.
Zdecydowaliśmy z mężem,
Że z kina zrezygnujemy.
I projektor, by mieć kino,
Do domu sobie fundniemy.
Zakup był wręcz wyśmienity.
W czasie projekcji jest spokój.
Kawka, ciacho, duży obraz…
Sala kinowa – nasz pokój!!!
W oknach salonu roletki.
Komfort ma być tak jak w kinie.
Nawet najmniejszy szczególik
Sprzed oczu widza nie zginie.
Przez jakiś czas mój małżonek
Z cichym zamiarem się „nosił”,
I wreszcie na wspólny seans
Swoich rodziców zaprosił.
Przygotował na ten wieczór
Western, romans i kryminał,
Lecz teściowej nie pasował
Potrójny wybór Jej Syna.
Uparła się, że to ma być
Horror – tylko i wyłącznie…
Nikt nie chciał kłótni. Mieliśmy.
Może wreszcie coś Nią wstrząśnie?
W pewnej chwili była scena,
W której całkowicie, z nagła,
Nieoczekiwanie, naraz
W salonie ciemność zapadła.
Nawet kot, który wraz z nami
Uczestniczył w tym seansie,
Przestraszył się tej ciemnicy
I, jak byłby w jakimś transie,
Skoczył prosto na… teściową!
Tak ona się przestraszyła,
Że zarwała ciężki fotel,
Bo sama też tęga była.
Nie byłaby jednak sobą,
Gdyby mnie nie oskarżyła,
Że ja uknułam ten spisek