Mam współlokatorkę Krychę.
Ona kocha awantury.
Nie potrafi żyć bez afer.
Czepia się najmniejszej bzdury!
Nieustannie strzela fochy
I obraża o pierdoły.
Bardzo często jej się zdarza
Naprawdę grubo „przesolić”.
Ja mam utarty swój zwyczaj,
Że kiedy usłyszę budzik,
To pędzę zaraz pod natrysk,
Zanim ona się obudzi.
Po ostatniej takiej drace
Nie wytrzymałam już z nerwów
I wygarnęłam, że nie chcę
Już więcej takich rozpierduch.
Od tamtej pory, gdy tylko
Słychać dźwięk mej pozytywkę
Gnała szybko do łazienki,
A ja… „całowałam szybkę”!
Brała bardzo długi prysznic
I… śpiąca do łóżka wracała.
A ja spiesząc się do pracy
Na kąpiel czasu nie miałam!
Szybko się zorientowałam,
Czemu ona robi mi to.
Umyśliłam po swojemu
Rozprawić się z „tom kobitom”.
Na mym starym telefonie
Na „czwartą” włączyłam sygnał,
Który sam ma się wyłączyć,
Jak ją tylko z łóżka wygna.
Żeby zadziałał poprawnie,
W przedpokoju go schowałam
Na półce pod gazetami
I… na efekty czekałam.
Po tygodniu od montażu
Nie słyszę go już nic a nic,
A ona od dwóch tygodni
W środku nocy bierze prysznic!