Nauczyłem się z fizyki,
Że jeśli wymusisz akcje,
To natychmiast z otoczenia
Otrzymasz zwrotną reakcję.
Ja zapoczątkowałam akcję
Która na tym polegała,
Że z mojej winy komórka
Na tarasie pozostała.
Często, gdy słoneczko świeci,
A ja właśnie jestem w domu,
Biorę słoneczne kąpiele
Nie przeszkadzając nikomu.
Dzisiaj też się opalałam.
Nie mogąc sprostać gorącu
Schowałam się do pokoju.
Komórka została w słońcu.
Potem obiad gotowałam.
Nawet nie zauważyłam,
Że niespodziana ulewa
Komórkę mi „zatopiła”.
Żeby ją jakoś wysuszyć
Do miski kaszę wsypałam.
W niej komórkę umieściłam;
Ryżu akurat nie miałam.
Kiedy mój mąż wrócił z pracy,
Obiadek nie był gotowy.
On zawsze, kiedy jest głodny,
Robi się bardzo nerwowy.
Dziś o dziwo chciał mi pomóc.
W dobrej wierze, w co nie wątpię,
Chwycił parujący czajnik
I… kaszę zalał tym wrzątkiem.