Zatrąbiłem na parkingu
Na babkę, gdy wyjeżdżała.
Otworzyła swoje okno
I głośno mi nakrzyczała,
Żeby jej „nie poganiać, bo
Nic mi do tego, jak ona
Wyjeżdża z miejsca postoju”.
Była wyraźnie wk….ona.
Nie dała mi dojść do słowa,
A więc ugryzłem się w język
I nie ostrzegłem tej głupiej
I zarozumiałej jędzy,
Że ma siatkę z zakupami
Na dachu samochodziku.
Tylko patrzeć, jak ją zgubi…
No i było dużo krzyku…