Znalazłem dziś na ulicy
Banknocik dwustuzłotowy.
Obejrzałem, wygładziłem…
Wyglądał pięknie jak nowy!
Kiedy go tylko podniosłem,
Podbiegł do mnie młody chłopak.
Powiedział, że to fałszywka,
A cała akcja to psota!
Bo akurat jego kumple
Mnie nagrali dla kawału,
Jak się schylam mimo brzucha
I … nie dostałem zawału!
Wkurzony rzuciłem w niego
Tym banknotem. Nie trafiłem.
Zapytałem w jaki sposób
Dla nich krotochwilny byłem.
Młody odparł: „Ano taki,
Że żadnej kamery nie było,
A ten banknot jest prawdziwy
I… to nam się pofarciło…”!
Mieli refleks, trzeba przyznać.
Dałem się im wyrolować.
Na przyszłość będę pamiętać,
By nie oglądać, lecz… schować.