Miałem coś do załatwienia
Na osiedlu, gdzie przed laty
Dorastałem razem z bratem
Pod okiem Mamy i Taty.
Przez czas, gdy „jestem na swoim”,
Mamy ciągły kontakt z sobą.
Dzisiaj była okazyjka
Wpaść do Nich „ni stąd ni zowąd”.
To stosowna okoliczność
Na małą rodzinną sjestę,
Żeby wypić małą kawkę
No i może też coś jeszcze?
Furtka dziś była otwarta,
A więc dzwonić nie musiałem,
Tylko wszedłem na posesję.
Niespodziankę zrobić chciałem.
Nagle coś mnie zaskoczyło.
Zdawało się, że z ogrodu
Jakieś odgłosy dochodzą.
Chciałem poznać tego powód.
Nim obszedłem wokół domu,
Zadzwoniła do mnie… Mama
Przerażona, że „ktoś łazi
W ogrodzie, a Ona… sama!
„To pewno jakiś włóczęga,
Bardzo podejrzany typek.
Dosyć tęgi i się skrada.
Nie wiadomo skąd on przypełzł.
Tata wyszedł. Nie odebrał
Dotąd żadnej wiadomości”…
Płacząc mi dopowiedziała,
Że widziano jakichś gości,
Którzy właśnie w okolicy
Włamują się do posesji,
A ten, którego widziała
To też typek tej profesji.
Zastanowiłem się chwilę…
Teraz tego jestem pewien,
Że nadeszła pora, żebym
Stanowczo… wziął się za siebie!