„Protektorka”

W zeszłym roku się zdarzyła

Awaryjna sytuacja,

Że wzięłam do pracy córkę.

W wózku musiałam Ją taskać.

 

Mieszkamy same, a niania

Nie przyszła, bo ponoć chora

I w swoim domu została.

Nakłoniona przez doktora.

 

Nie mogłam żadnym sposobem

Znaleźć tak szybko zastępstwa,

Spóźniłam się więc do pracy

W „towarzystwie” mego dziecka.

 

Pokazałam biuro Córci.

Była zachwycona szczerze.

Na to wpadł, także spóźniony,

I zadyszany pan Prezes!

 

Córka podbiegła do Niego

Uradowana wołała:

„Tatusiu, Tatusiu! Jesteś”…

I za rękę Go złapała.

 

Jak się przyjrzałam obojgu,

To faktycznie dostrzec można

Między Nimi podobieństwo

I takich skojarzeń doznać.

 

Pośmieli się i z humorkiem

Wrócili do swoich zajęć.

Od niektórych koleżanek

Musiała posłuchać… bajek!

 

Kilka dni później szemrano,

Że dostanę rychło awans

Na kierownika wydziału.

Nie natknęłam się na brawa,

Tylko na insynuacje

Pomówienia i ploteczki,

Że prezes dał awans matce

Pozamałżeńskiej córeczki.

 

Dodaj komentarz