Wracałem zmęczony z pracy.
W pociągu, którym dojeżdżam,
Zawsze jest ciasno i duszno.
Na zewnątrz aura ciut lepsza.
Dzisiaj wracałem zmęczony.
Przez megafon przepraszano,
Że pociąg ma opóźnienie
Jeszcze większe, niż miał rano.
Czekając siadłem na ławce.
Przysnąłem o tym nie wiedząc.
Zbudziłem się po godzinie.
Nie spodziewałem się tego.
W czapce, co spadła na ziemię,
Błyskały jakieś monety.
Podniosłem, a tam złotówki
I stary, niemiecki… fenig.
Obok wisiał duży plakat
Na tablicy dosyć blisko
Z napisem: „Nie pozwolimy
Nikomu upaść tak nisko”!