Mój braciszek jest handlowcem,
Tak samo jak Jego żona.
Sami jeżdżą do klientów,
Oddzielnie On, solo Ona.
Kiedyś Jemu „padło” auto.
Że był wcześniej umówiony
Z dziesięcioma klientami,
Pożyczył auto od żony.
Kiedy już wszystko załatwił,
Wracał spokojnie do domku.
Jednak dość niespodzianie
Musiał zatrzymać się w korku.
A, że jemu się spieszyło,
Próbował skrótem objechać.
No i zgubił się biedaczek,
Przypadkiem skręcił gdzieś nie tak.
W pojeździe jest nawigacja,
Więc ją włączył, żeby w biedzie
Poprowadziła do domu.
Według jej wskazań dojedzie.
A tam wszystkie stare trasy
Wytyczały jeden adres:
Do najlepszego kolegi
Żony auto chciało Go wieźć.