Wkurzony byłem na synka
Pięcioletniego już brzdąca,
Że zostawił toaletę
Nie wyczyszczoną do końca.
To już nie pierwszy raz Jemu
Zdarzyło się, że nie sprzątnął.
Z żoną jesteśmy zdania, że
Taki nawyk, to okropność!
Już nie raz Mu tłumaczyłem,
Że po sobie trzeba sprzątać.
Człowiek to przecież nie świnia
I nie brudzi gdzieś po kątach.
Dwa dni po tym incydencie
Mąż wraz z synkiem przyjechali,
Żeby odebrać mnie z pracy.
Wtem Małemu „spust” nawalił
I koniecznie musiał siusiu.
Mąż zabrał Go łazienki.
Mały szybciej się w niej znalazł
A mąż był świadkiem tej scenki:
Szef wychodził z ubikacji.
Mały na muszlę wskazywał
I wkurzony tym co widzi,
Od „świnek” szefa wyzywał
Za to, że nie spuścił wody
I zostawił ją w tym stanie.
Zastanawiam się, czy po „tym”
Nie będę miał przej…ne.