Będę się żenił, więc kumple
Na „Wieczór” mnie zaprosili,
Który w wigilię przed ślubem
Nad jeziorem urządzili.
Las, namioty i jezioro…
Więc troszeczkę… popłynąłem.
Rano „kacyk” trochę męczył,
Ale kiedy się ocknąłem,
Zobaczyłem, żem jest sam tu,
A wokoło cisza, puchy…
Nawet gacie nie zostały.
Zabrali mi wszystkie ciuchy!
Kumple mnie tu zostawili!
Nie chcieli mnie jednak … nękać.
Żebym nie „drałował” pieszo,
Został rower. Bez siodełka!