Kawał psoty

We czwórkę z mymi kumplami

Wynajmujemy mieszkanie.

Kształcimy się na… prawników,

A to niełatwe zadanie.

 

Trzeba dużo czytać. Potem

Jeszcze wszystko…zapamiętać

Literalnie, co do słowa.

Jak zapomnisz, no „to cmentarz’!

 

Obowiązki przede wszystkim,

Ale młodość ma swe prawa.

Przyjemności, relaks, psoty…

Jest nauka, jest… zabawa!

 

Kumple, z którymi „koczuję”

„Psikusa” mi urządzili.

Do żartów, szczególnie głupich,

Oni zawsze skłonni byli.

 

Miałem jechać razem z kumplem,

Bo mieszkamy w jednym mieście,

Do domów, już po zajęciach.

Ja jeden byłem na teście

Oni „na chacie” zostali.

Żaden iść ze mną nie zechciał,

Bo kawał dla mnie zmyślali.

Bo specjalnie po to właśnie

Zarządzili sobie „wolne”.

Żeby obmyślić szczegóły

Psoty głupiej, takiej… szkolnej.

 

Moje „tobołki” zostały,

Po co miałem je zabierać.

Oni z tego skorzystali

I zaczęli w nich mi gmerać:

 

Dwa plecaki, co już wczoraj

Do podróży spakowałem,

Zostawiłem, niech czekają.

Są bezpieczne, pomyślałem.

 

I tutaj się pomyliłem.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem,

Że już wcześniej moi kumple

„Rozmyślali” nad kawałem.

 

Gdy ja byłem na uczelni,

Oni wzięli większy plecak,

Otworzyli go bez śladów…

To miała być wielka heca…

 

No i wsadzili do niego:

Woreczek ze starym serem,

Zepsutą rybą, cebulą

I coś jeszcze, chyba ścierę!

 

Kiedy wróciłem z uczelni

Szybko zabrałem plecaki

I laptop do samochodu.

Nic nie zwiastowało draki.

 

Wyjechaliśmy wraz z kumplem

Mieszkającym razem ze mną.

On zabrał też swą Sympatię,

Żeby Jej zrobić… przyjemność.

 

W czasie jazdy się zgadało,

Że przyjemność, to zakupy.

Więc żeby im nie przeszkadzać,

Wcześniej „odbiłem” od grupy.

 

Wysiadłem, ale plecaki

Pozostały w samochodzie.

Jutro przyjdę je odebrać,

W nich jest tylko brudna odzież.

 

Zajęty dziewczyną kumpel

Zapomniał o tym zupełnie,

Że mi ten kawał zrobili

I może być… nieprzyjemnie!

 

Zabrałem tylko laptopa.

Do taksówki się przesiadłem,

Żeby szybciej być już w domu,

Bo „od wieków”… nic nie jadłem.

 

Następnego dnia w południe

Wpadłem do Niego po bagaż.

Im jestem bliżej garażu,

Tym bardziej fetor się wzmaga.

 

Rzeczywiście. Kawał fajny,

Tylko efekt dość mizerny.

Kumpel wpadł sam w swoje sidła.

Taki miał niefart cholerny!

 

Ja swoje ciuchy wyprałem,

A plecaki wyrzuciłem.

Kumpel do auta nie wsiada,

Tylko wnętrze czyści, myje…

 

Dodaj komentarz