Mój sąsiad z mieszkania obok
Wsunął mi pod drzwi karteczkę
Z informacją, że mój…. balkon
Jest zaniedbany troszeczkę.
Mianowicie: trzy donice
Są nierówno postawione,
Co bardzo drażni sąsiadkę,
Znaczy się… tę jego żonę.
Karteczkę to on napisał,
Bo małżonkę, starszą panią,
Ten stan rzeczy bardzo drażni,
Kiedy wstaje co dzień rano.
Stan nerwowy Jego żony
Nie pozwala milczeć dłużej.
Dlatego prosi uprzejmie,
Chociaż nie chce być intruzem,
Byśmy o swój balkon dbali
I porządku pilnowali.
A to, co na nim trzymamy,
Zawsze równo ustawiali.
Nie potrafię wyobrazić
Sobie takiej sytuacji,
Kiedy nerwica przymusza
Do niezrozumiałych akcji.
Te nerwice i natręctwa.
W każdym wieku dopadają
A jak „złapią” to bez leków
Szczególnie mocno trzymają.
Współczuję państwu Sąsiadom,
Ale mój małżonek teraz
Ma niesamowity ubaw –
Ten złośliwiec i przechera.
Zamiast zrozumieć czyjś defekt,
On z tego ma niezły ubaw
I codziennie na balkonie
Donice skręca, przesuwa…
Po około trzech miesiącach
Przerwał codzienną zabawę.
Czyżby Mu się już znudziło?
Lek zadziałał i… po sprawie.