Mam w rodzinie ratownika.
To braciszek, jeździ „erką”.
Od małego chciał to robić,
Chociaż praca nie jest lekką.
Wczoraj kumple mego brata
Zadzwonili z Jego pracy,
Żebym przyjechał po Niego
Bo … jest zwariowany jakiś!
Ma załamanie nerwowe
Siedzi w kąciku i… płacze.
Już od godziny tak robi…
Przecież to dorosły facet!
Natychmiast tam się udałem.
Rzeczywiście… rozklejony.
Właśnie wrócił z interwencji
I tym był mocno wzruszony.
Wziąłem braciszka na spytki.
Opowiedział mi Arkadiusz,
Że wiózł kobietę ciężarną.
Była w ostatnim jej stadium.
I to Go tak… rozkleiło.
A myśl o cudzie narodzin
Rozwaliła Go zupełnie…
„Cuciłem” Go kilka godzin!