Siedem piątek

Dzisiaj troszeczkę zaspałam,

Więc ogromnie się spieszyłam,

By zdążyć na czas do pracy.

I na pewno bym zdążyła,

Ale nagle zobaczyłam

Pięciozłotową monetę.

Leżąła na trotuarze.

Nie podnieść byłoby… grzechem.

 

Schyliłam się by ją podnieść.

Ominąć byłoby… grzechem.

Mam szacunek do pieniądza

Każdym „grosikiem” się cieszę.

 

No i… nagle zobaczyłam

Inną „piątkę” trochę dalej,

A po niej jeszcze następną…

Siedem udało się znaleźć!

 

„Szłam” w ten sposób kilka metrów.

Jestem już dosyć niesprawna.

Zmęczyło mnie takie zbieranie

I… dotarła do mnie prawda,

Że to jakaś dziwna sprawa.

Kątem oka zobaczyłam,

Że to moje zachowanie

Ktoś skrupulatnie… nagrywa.

 

To jakiś dzieciak filmował

Moje niezdarne zbieranie.

Chciałam podejść i poprosić,

Żeby usunął nagranie.

 

Ale uciekł nic nie rzekłszy.

Złapać go szans nie miałam.

Trzydzieści pięć złotych polskich

W kościele na tacę dałam.

 

 

 

 

Dodaj komentarz