Szedłem spokojnie ulicą.
Gdy zobaczyłem wywieszkę:
„SZALE – 10 % ”
Zatrząsnęło mną troszeczkę,
Bo ja jestem z wykształcenia
Dyplomowanym anglistą.
Wszedłem więc do tego sklepu.
Teraz wiem, że to… debilstwo,
Bo chyba nazbyt nachalnie
W tej materii postąpiłem,
Ale musiałem wyjaśnić
Błąd, który zauważyłem.
Bardzo grzecznie powiedziałem
Starszej pani – właścicielce,
Że ma błąd w angielskim słowie:
„SALE”, w wystawie na wywieszce.
To w Anglii magiczne słowo:
Znaczy – wyprzedaż, taniochę. –
„O Mój Boże”! woła pani
Nie opuszczę, ani trochę!
Patrzyła na mnie z ukosa,
Dobrotliwie, lecz… wnikliwie.
Stuknęła się przy tym w czoło
I odrzekła pobłażliwie:
Rozejrzyj się pan po sklepie.
Co my tu na półkach mamy?
Zobaczyłem. To był sklepik
Z czapkami i… szalikami.