Pomyłka

Od kiedy tylko pamiętam

Cierpię na arachnofobię.

Pająk, nawet ten najmniejszy,

Wzbudza panikę w mej głowie.

 

Często korzystam z komórki,

Nie swej, lecz starszego brata.

Jego Internet jest szybszy,

Stąd był o to ciągły zatarg.

 

Nie robię tego od czasu,

Gdy zbiłem mu przednią szybkę,

Bo wstawił jako tapetę

Tarantulę „przez pomyłkę”.

Na fotelu…

Byłam u stomatolożki

Na okresowej kontroli.

To wymóg profilaktyki,

Taka wizyta nie… boli!

 

W międzyczasie gadałyśmy.

Było miło i wesoło.

Pani nawet mnie spytała,

Czy mam trudności ze szkołą.

Gdy powiedziałam, gdzie chodzę,

Z zaciekawieniem spytała,

Czy to jest rzetelna prawda,

Że szkoła jest wręcz wspaniała?

 

Bo chce posłać do tej szkoły

W przyszłym roku swoją córkę

I z tego powodu prosi

O sprawiedliwą „cenzurkę”.

 

Wypytała o warunki,

Co sądzę o profesorach,

A na końcu zapytała

O osobę… dyrektora.

 

Bardzo ją interesuje

I chciałaby mnie zapytać,

Co na jego temat mówią

Różni ludzie i tu i tam.

 

Byłam na tyle rzetelna,

Że powiedziałam jej nawet,

Że on w środowisku uczniów

Ma dosyć kiepskawą sławę.

 

Dostał nawet swoje pseudo.

„Obleśniak” to jego ksywa,

Gdyż na widok młodych dziewczyn

Ślini się, czego nie skrywa!

 

Przez resztę wizyty milczała.

Szybko też ją zakończyła.

Zdziwiło mnie to, że dla mnie

Nie była już taka miła.

 

Po tej mojej opowieści

Zamieszanie było spore:

Bo córkę ma już dorosłą,

A mąż jest tym dyrektorem!

Wdowiec?

Po tym jak umarła

Była żona męża mego,

On popadł w depresję.

Do dzisiaj nie wiem dlaczego.

Od pogrzebu opowiada

Wszystkim na lewo i prawo,

Że jest wdowcem, a te słowa

Anonsuje z bólem, łzawo.

Nie wiem jak mam się zachować.

Nie chcę wchodzić w rolę zołzy.

Jesteśmy z mężem trzy lata

I… w szóstym miesiącu ciąży.

Taki żarcik…

Kocham mojego ojczulka

I Jego pomysły głupie

Mimo, że przez nie znajomi

Omijają już Go łukiem.

 

Lecz ja je wszystkie uwielbiam.

Nikomu nie robią krzywdy.

Kto ma poczucie humoru,

Nie obrazi się nań nigdy!

 

Opowiem jeden przypadek;

Podobne są wszystkie inne,

Bo dość wesołe, lecz także

Są niewinne, wręcz dziecinne.

 

Wczoraj z rodziną byliśmy

W supermarkecie, On z nami.

Na skraju parkingu „pachniała”

Mała budkę z fast foodami.

Stały tam małe stoliki

I proste ławeczki wokół.

Zamówiliśmy hot dogi

I małe szklaneczki soku.

 

Po konsumpcji tata podszedł

I zapytał sprzedającą,

Czy może zamówić bankiet,

Bo tu jest… zachwycająco

Gdyż: Bardzo dobre jedzenie

I ciekawa okolica

Każdego „nadwrażliwego”

Bezwzględnie musi zachwycać!

 

Ta pani nie „zaczaiła”,

Że to tylko „taki żarcik”.

Ucieszyła się z „pochwały”

I z tego, że jej się „farci”.

 

Jednak się zastanowiła.

Dała tacie wizytówkę,

By dzwonił do właściciela

I jemu „wstawił tę mówkę”!

Wyrachowana

Była żona mego brata

Jest zawodową księgową.

A księgowe „umiom” liczyć,

Co powszechnie jest wiadomo.

 

W połowie zeszłego roku

Rzuciła go dla innego.

Będzie rozwód, objaśniła,

Lecz bez pośpiechu zbytniego.

 

Czekał więc niecierpliwie na

Wszczęcie rozwodowych kroków,

Ale pozew rozwodowy

Dostał dopiero w tym roku.

 

Domyślam się czemu ona

Z tym pozwem długo zwlekała.

PIT-y rozliczali wspólnie,

Swój podatek zmniejszyć chciała!

Jak pies z kotem?

Mój mąż jest typowym psiarzem,

A ja wolę jednak koty.

On u pieska ceni karność,

Ja uwielbiam kocie psoty.

 

Mamy więc te dwa zwierzaki.

Nie tylko się dogadują,

Mimo  różnic gatunkowych

Blisko z sobą współpracują.

 

Latem mój kot psa nauczył

Lodówkę sprytnie otwierać.

Myślałem, że to przypadek,

Lecz powtórzyli to nie raz.

 

Podpatrzyłem przez kamerkę,

Jak się wszystko odbywało:

Pies zębami  ciągnął uchwyt

I… samo się otwierało!

 

Kot asystował mu dzielnie,

Potem wskakiwał na półki

I wygrzebywał co lepsze

Przysmaki dla całej dwójki.

 

Kiedy już sobie podjedli,

Pies popijał wodą, chlajus.

Kotek kładł się na półeczce,

Żeby uciec od… upałów.

Szlaban

Zbyt mocno byłem upity

Po koleżeńskiej imprezie.

Dostałem od „starych” szlaban:

Po szkole mam w domu siedzieć!

 

Ponadto przez dwa tygodnie

Zero kompa, internetu.

A że nigdzie nie wychodzę,

To także zero budżetu!

 

Gdy upływał drugi tydzień,

Z nudów, po prostu sam z siebie,

Posprzątałem swe „więzienie”,

Bo było brudno jak w chlewie.

 

„Starzy” dorzucili tydzień

Licząc, że w czasie trzeciego

Przydarzy się ich synkowi

Jeszcze coś równie dobrego

Untitled

Gdy syn miał problem z laptopem.

Do swoich kumpli wydzwaniał,

Szukał rozwiązań ma forach,

Chociaż na mnie miał też namiar!

 

Nie chciał do mnie, bom „za stary”

I „nie znam się dobrze na tym”.

Potraktował mnie tak, jakbym był

Steranym, zużytym gratem!

 

Ostatecznie jednak mój syn

Zwrócił się do mnie o pomoc.

Gdy przyszedł do mnie z laptopem,

Czułem, że „zdeptał” swój honor.

 

Jedyne, co mogłem zrobić,

To przeinstalować system.

Inne czynności byłyby

Całkowicie niekorzystne.

 

Wcale nie mogę zrozumieć

Braku zaufania do mnie.

Ja jestem informatykiem,

Że wspomnę o tym nieskromnie.

 

Naprawianie komputerów

To dla mnie banalna sprawa.

Instalowanie systemu

To nie praca, to zabawa.

 

Mam niejakie przypuszczenie,

Ale uznam to za pewnik:

Mój syn jest bardzo ambitny,

Pewnie chciał być samodzielny.

Powtórka?

Mój nowy facet się przyznał,

Że go nadzwyczajnie kręcą

Duże kobiety, gdy jedzą,

Bo wyglądają… kobieco!

 

Dlatego cieszy się bardzo,

Że nie jestem „chudą szkapą”,

Bo on nie mógłby się związać

Z jakąś tam „chudą szantrapą”.

 

Zaczęłam się z nim spotykać

Po zrzuceniu „ćwierć kwintala”.

Byłam dumna, że zwaliłam

Ten naprawdę duży balast.

 

Uważałam, że akurat

Osiągnęłam swój ideał,

A on twierdzi, żem jest „duża”.

Odchudzać się mam jeszcze raz?

Podjadek budowlany

Każdy student budownictwa

Ma wakacyjne praktyki.

Pracując jako robotnik

Uczy się zawodu przy kimś.

 

Mój chłopak w czasie wakacji,

Właśnie odbywa praktykę.

Ma  szansę na stypendium, gdy

Zaliczy z dobrym wynikiem.

 

Od dwóch tygodni codziennie

Ktoś mu kanapki podbiera

Z szafki, która stoi w szatni

I za darmo się obżera!

 

Poradziłam, żeby kiedyś

Nasypał w kanapki chili

I wzmocnił działanie pieprzem,

A prawdę pozna po chwili.

 

Dzisiaj około południa

Zadzwonił do mnie radosny

Dziękując mi, że mój pomysł

Był skuteczny, chociaż prosty.

 

Zaraz po drugim śniadaniu

Nastąpił sprawy happy end.

Zauważył, że w łaźni

Majster z kranu wodę pije.

 

Spojrzał na mnie, a jego twarz

Była  jak burak ćwikłowy.

To on pożerał śniadania!

O pomyłce nie ma mowy