Matka jest…

Moja matka, kiedy może,

Że złością mi wypomina,

Że jej porażki życiowe

To jedynie moja wina.

Nienawidzi mnie, bo jestem

„Owocem” młodzieńczej wpadki

Z nieznanym bliżej chłopakiem

Podczas jedynej ich randki.

 

Straciła przeze mnie wszystkie

Szanse na porządne życie.

Gdyby mogła, to tą ciążę

Usunęłaby gdzieś skrycie.

Ale nie zrobiła tego

Z tego względu, że jej mama

Obiecała, że nie będzie

Zostawiona z dzieckiem sama.

 

Rzeczywiście babcia z dziadkiem

Wychowali mnie bez matki,

Bo na mnie nie mogła patrzeć.

Na mój widok „miała drgawki”!

Choć Im się nie przelewało

Dali mi wszystko, co mogli.

Po mojej maturze jednak

Po kolei zaniemogli.

Zostałam sama jak palec.

Skończyłam studia, mam pracę.

Mam samochód dobrej marki,

A od roku nawet daczę.

 

Nagle znalazła się … matka.

Nigdy nie przypuszczałam, że

Ja, dwudziestopięciolatka,

Kiedykolwiek ją zobaczę!

Poza tym, że mnie rodziła,

Absolutnie nie wiedziała,

Co się działo przez te lata.

Przecież mogła, lecz nie chciała!

 

Teraz właśnie ta zakała

Bardzo przewrotnie uznała,

Że nie miałabym niczego,

Gdyby mnie nie urodziła.

I ona właśnie dlatego

Żąda ode mnie wypłaty

„Stypendium rodzicielskiego”.

To ma być zapłata za trud,

Który ona ponosiła,

Kiedy to przez długie lata

Samotną matką mi była.

…No i teraz to że żyję,

Ze złością mi wypomina…

O mowo polska…

Mieszkam i pracuję w Anglii.

Uwielbiam chodzić do sauny.

Bywam tam w swym towarzystwie

Wśród ludzi, jak ja, zwyczajnych.

 

Dzisiaj jednak byłam sama.

Nagle weszło trzech chłopaków.

Od razu mogłam stwierdzić, że

To grupka mych rodaków.

Nie wiem czemu, ale oni

Byli bardzo przekonani,

Że nikt ich nie rozumie, więc

Głośno po polsku gadali.

Lecą bluzgi, a ja siedzę

Prawie sparaliżowana.

 

Słucham młodych przecież głosów,

Lecz słowa, jak u furmana!

O ruchaniu i pettingu,

Goleniu jajek i „pachów”.

Kiedy mnie zauważyli,

Byłam naprawdę w przestrachu.

 

Nie wytrzymałam i wstałam.

Po polsku się pożegnałam./

Chłopakom „szczeny” opadły

I… „spierdalali jak diabły”!

Szczęściarz

Postaram się wam przedstawić

Karczucha Pospolitucha.

Ma ponad sto kilo wagi

Oraz imadło w paluchach.

Pije tylko złoty trunek

Czyli piwo, ale jasne!

Nosi dres tylko w „trzy paski”,

Bo te inne są za ciasne.

Kiedy go tylko usłyszysz,

Zaraz po głosie rozpoznasz.

Uciekaj wtedy daleko,

Żeby cię czasem nie okradł.

 

Ja miałem wątpliwe szczęście

Napotkać trzech na swojej drodze.

Chcieli komórkę i forsę.

W łeb mi dali ku przestrodze.

Dziś mogłem mówić o szczęściu,

Bo zostawiłem w mieszkaniu

Komóreczkę i portfelik.

Poddałem się przeszukaniu

I zamarłem z przerażenia.

W kieszeni miałem pierścionek.

Szedłem właśnie się oświadczyć.

Miał być mój szczęśliwy dzionek…

 

Każdy z resztą się domyśli,

Że mych oświadczyn nie było

Nie tylko z braku pierścionka.

Jej także mocno odbiło.

W dniu zaręczyn, gdy mnie bili

Ona mnie z innym zdradziła.

Ja wiłem się, ale z bólu.

Ona z rozkoszy się wiła…

Nie powtarzać

Piękny weekend. Ja w robocie.

Napisałam do miłego,

Że ubolewam i tęsknię,

Że nie mogę obok niego

Spędzić tego dnia pięknego.

 

Na mojego esemesa

Odpowiedział już po chwili,

Że wiele by oddał za to,

Żebyśmy dziś razem byli.

Mogłabym zapukać do drzwi.

On natychmiast by otworzył.

Cały weekend żylibyśmy

W „warunkach pełnej symbiozy”!

 

Chcąc być równie romantyczna

Odpisałam, że z pewnością

Bym stała pod jego drzwiami

Napakowana miłością.

 

Tylko nie zauważyłam,

Że gdy mu odpisywałam,

Popełniłam nieopacznie

Literówkę w słowie „stałam”.

 

Nie wypada, żebym tutaj

Jeszcze raz to powtórzyła.

Wystarczy, że ja już wtedy

Bardzo się tego wstydziłam.

Każdemu kiedyś się zdarza.

Ważne, żeby nie powtarzać!

Darmowy…

Dostałam na imieniny

Od mojej kuzynki prezent.

Jest to bon podarunkowy.

Ucieszył mnie bardzo szczerze,

Bowiem zamierzałam kupić

Kilka potrzebnych drobiazgów

I uzupełnić bieliznę

Niezbędną mi do wyjazdu.

 

Ten bon miał wartość stu złotych

Do wykupu w sklepie Triumph.

Nie bywam w tak drogich sklepach,

Bo to nie jest mój azymut!

Chociaż bon mi się nie przyda,

To chciałam odzyskać kasę.

Wstawiłam go na „Allegro”.

Liczyłam na zgłoszeń masę.

Było wielkie zamieszanie.

Zaraz wszystko wycofałam.

Internauci na mnie „wsiedli”,

Że ich okantować chciałam.

 

Tylko jeden wpis wyjaśnił,

Że bony dają za darmo.

Gdy kupisz coś za pięć stówek,

Wtedy premię możesz zgarnąć.

Ale ze szczęścia nie zgłupiej;

Ważny przy drugim zakupie!

Niefart

Miałam zdawać dziś egzamin

Praktyczny na prawo jazdy.

Bardzo się denerwowałam.

Stresuje się przecież każdy.

 

Wynikiem tego biegunka

I uciążliwy ból głowy,

No, a zakaz jazdy prowadzenia

Dodatkowo mnie już dobił.

 

Czy to z powodu biegunki

Nie wsiadłam do samochodu?

Nie o tapicerkę chodzi.

Nie miałam z sobą. .. dowodu!

Rola życia

Mój trzynastoletni synek

Trafił dzisiaj do szpitala,

Gdyż miał napad epilepsji.

Kolega w szatni go znalazł.

 

Przerwałem ważne spotkanie,

Które w firmie prowadziłem

I natychmiast na wezwanie

Wychowawcy popędziłem.

 

Po trzech godzinach czekania

W strachu na wyniki badań

Obserwuję, że nerwowość

W pracę lekarzy się wkrada.

Obawiam się najgorszego,

Bo brak najmniejszego znaku,

Który mógłby być wskazówką

Do rozpoznania ataku.

Trzeba rozszerzyć diagnozę,

Tak pan ordynator orzekł.

 

Młody, gdy tylko usłyszał,

Że zostanie na badaniach,

Nagle wyzdrowiał i wreszcie

Przyznał się do… udawania.

Powiedział, że nie był dobrze

Przygotowany do lekcji

I dlatego w szkolnej szatni

„Zagrał” atak epilepsji.

 

Najgorsze jest jednak to, że

Ten świrowaty matołek

Jest z siebie nadzwyczaj dumny,

Iż jest wspaniałym aktorem.

Piąte koło…

Jest w mej pracy koleżanka,

Którą chciałem bliżej poznać.

Bardzo miła i uprzejma;

W dodatku jeszcze… seksowna!

 

Dziś rano podeszła do mnie.

Powiedziała, że ma bilet

Wstępu na koncert. Gdy zechcę,

Możemy czas spędzić mile.

 

Nie mój typ muzyki, ale

Pomyślałem, że być może

Sytuacja się rozwinie.

Same plusy! Brak zagrożeń!

 

Tylko szkoda, że mi wtedy

Ani słowem nie wspomniała,

Że przyjdzie ze swym chłopakiem.

No, i jeszcze będzie chciała

Sto pięćdziesiąt zet za bilet.

To chyba starczy za powód,

Że czułem się tam potrzebny

Jak piąte koło u wozu!

Żako

Mamy w mieszkaniu papugę.

Bardzo lubi do nas gadać.

Powtórzy wszystko, co słyszy,

Ale wierszy nie układa…

 

Sama była do tej pory.

Przebywała tylko z nami.

Zabawiała nas swym głosem

Cały czas. Całymi dniami…

 

Sytuacja się zmieniła,

Kiedy na świat przyszła Ula.

Zrozumiałe, że bobaska

Każde z rodziców utula.

Papuga od pierwszej chwili

Stała się bardzo zazdrosna.

Siłą rzeczy ona właśnie

Musiała tą drugą zostać.

Szybko się zorientowała,

Że na nas działa płacz dziecka

I zawsze któreś z rodziców

Pobiegnie do jej łóżeczka.

Nauczyła się bezbłędnie

Naśladować płacz dzidziusia.

Teraz ona, już świadomie,

Wykorzystuje uczucia.

Doszło już nawet do tego,

(Zdarza się to często w nocy),

Że zaczyna głośno „płakać”

Wzywając naszej pomocy!

 

W ten sposób mamy bliźniaki

Z poważnym akcentem ptasim.

Dla mnie i mojej małżonki

Zaczęły się ciężkie czasy.

Pomoc sąsiedzka

Od jakiegoś czasu bardzo

Wzrosło mi zużycie wody.

Myślałem, że mam przecieki.

Sprawdziłem wszystkie przewody.

Cała instalacja szczelna,

Lecz woda gdzieś mi ucieka.

Wodomierze mają plomby;

Innej przyczyny dociekam.

 

Chciałem sprawdzić mego pieska,

Że może on coś dziwnego

Robi pod mą nieobecność.

Jest technologia do tego…

Zamontowałem w mym domu

Podgląd z kamer i czekałem.

Po dwóch dniach obserwowania

Wszystko dokładnie wiedziałem.

Wyobraźcie sobie mój szok.

Jak wkrótce się okazało,

To nie mój piesek jest winny

Temu, co tutaj się działo.

 

Kiedy byłem w pracy, sąsiad

 „Odwiedzał” mnie regularnie.

Korzystał z mego jacuzzi,

A potem… brał kąpiel w wannie!

Nie wiem, po co mu ta kąpiel,

Bo jacuzzi to też wanna.

Może mu się wydawało,

Że to jedynie fontanna?

 

Kiedyś nagle wyjechałem.

Na dwa dni mu zostawiłem

Klucze od mojego domu,

Bo o pieska się martwiłem.

Jednoznacznie stąd wynika;

On zrobił sobie duplikat!