Kompleksowo

Byłem gruby od zarania,

Lecz w zeszłym roku dopiero

Postanowiłem coś zrobić

By nie czuć się „jak baleron”.

Zmieniłem dietę, nawyki.

Zacząłem się dużo ruszać.

Zrzuciłem trzydzieści kilo,

Wraz z nimi zniknęła tusza!

 

Moja dziewczyna od zawsze

Była szczupła jak  tancerka

I na tle moich krągłości

Wyglądała jak modelka..

Bardzo jej się podobało,

Kiedy mogła się pochwalić

Swą nienaganną sylwetką

 Na tle moich tłustych „zwalisk”.

 

W zeszłym miesiącu stwierdziła,

Że nie jestem już tłem dla niej,

Gdyż źle na jej wizerunek

Wpływa moje… odchudzanie.

Postawiła ultimatum:

Albo „wdzieję” kilogramy,

Albo ona skoryguje

Swe przyszłe, życiowe plany.

 

Dzisiaj dotrzymała słowa.

Dlatego mnie zostawiła,

Bo obecnym swym wyglądem

Ją w wielkie kompleksy wbijam.

Pokazówka

Jestem „panią od biologii”.

Wykładam ją w średniej szkole.

Czasem jednak mam wrażenie

Że to tylko jest przedszkole.

 

Dzisiaj prowadziłam lekcję

O przebiegu zapłodnienia.

Znalazł się natychmiast śmieszek,

Który tą treść w żart zamieniał.

Temat w jego wyobraźni

Stał się nagle przezabawny

W taki sposób, w jaki zwykle

Przedstawiają w cyrku błaźni.

Klasie niewiele potrzeba,

Żeby zareagowała

I po chwili cała młodzież

Głośno się z dowcipu śmiała.

 

Ja w tym czasie na tablicy

Rozrysowałam macicę.

Żeby przywrócić porządek,

To do niej zaczęłam… krzyczeć:

„Przestań się zaraz wygłupiać

I skup się na mej macicy”!

 

Nie była to zbyt fortunna

Prezentacja przy tablicy.

Zastępstwo

Moja babcia ma problemy.

Nie zdrowotne, ale z dziadkiem.

Prosiła mnie, żebym przyszła

Nieoficjalnie, ukradkiem.

Ona wie, że zawsze na mnie

W każdej sprawie może liczyć.

Myślałam, że dziadek chory

I chowa to w tajemnicy.

 

Pojechałam jak najszybciej.

Ciężko mi, bo jestem w ciąży.

Lecz ze względu na stan dziadka

Spieszyłam się, żeby… zdążyć.

 

Kiedy się powitałyśmy,

Babcia poruszyła sedno.

„Wnusiu jesteś w drugiej ciąży,

Więc doradzisz mi na pewno:

„Pewnie swemu już nie dajesz,

To podpowiedz, co mam zrobić,

Żebym nie musiała dawać

Twemu staremu dziadkowi.

Po dwudziestu latach przerwy

Znowu czuje w sobie chcicę,

A ja już nie mam ochoty

Otwierać mu moich „drzwiczek”.

Podawałam mu tabletki.

Śpi po nich, lecz gdy się budzi,

To znowu mi o tych świństwach

Nad uchem ciągle marudzi.

Poszukaj w tych internetach

Co mu podać, by mnie nie chciał,

I, (wybacz mi Panie Boże),

Do innej kobiety chęć miał”.

 

Byłam wprost zaszokowana

Zwierzeniami mojej babci.

Nie wiedziałam, czy powinnam

Pełnić rolę jej doradcy.

Z dziadkiem o tym nie mówiłam.

Nie wiem czy zażywa wiagrę,

Wiem, że lepiej jest się kochać,

Niźli cierpieć na podagrę.

 

Z drugiej strony jestem w szoku,

Że babcia, tak religijna,

Chciała, by ją zastąpiła

Kobieta zupełnie inna!

Klienci

Gdy dziś z rana szłam do pracy,

Sąsiadka uchyliła drzwi

I bez słowa powitania

Od razu tak mówiła mi:

 

„Masz mieszkanie, to je szanuj,

Bo nasz blok, to nie jest burdel.

Nie życzę sobie, bym miała

Po sąsiedzku taką k**wę”!

 

Potem jeszcze wypomniała,

Że dobieram swych klientów

Tylko wśród młodych chłopaków:

Uczniów, a może studentów?

Ja powinnam, jeśli muszę,

Prowadzać się ze starszymi.

I to tylko pod warunkiem,

Że tylko z jednym. Jedynym!

 

Fakt, że przyjmuję w mieszkaniu

Tylko mężczyzn, i to młodych.

Jako logopeda leczę

Różne zaburzenia mowy.

Dowcip?

Moje dwie współlokatorki

Dokładnie w Prima Aprilis

Odstawiły mi psikusa;

Obie się wyprowadziły!

 

Bez żadnego uprzedzenia

I czynszu za dwa miesiące

Wpadły na taki genialny

I unikalny koncept.

 

Żeby było jeszcze śmieszniej

Zostawiły mi… cukierek,

A zabrały moją wieżę,

Laptopa oraz… rowerek!

Dwie kreseczki

Mam już stałego chłopaka.

Mieszkamy razem od roku.

On jest fajny, inteligentny.

Zadziwia mnie na każdym kroku.

 

Dzisiaj po wyjściu z łazienki

Prawie z płaczem zawołałam,

Że „wyszły” mi dwie kreseczki,

A bardzo tego nie chciałam.

 

Na to on z pokoju obok:

„Nie przejmuj się tym, Głuptasie.

Tutaj także mam dwie kreski.

Widocznie jest słaby zasięg”!

VIP

Spieszyłam się dzisiaj do pracy.

Gdy wysiadłam z tramwaju,

Potknęłam się i wpadłam wprost

Na pana dużych rozmiarów..

 

Przeważyła mnie w dodatku

Dość ciężka torba z laptopem.

Nie miałam żadnego wpływu

Na to, co stało się potem.

 

„Zjechałam” po nim na ziemię

I upadłam na kolana

Z twarzą prawie przy rozporku

Wspomnianego wcześniej pana.

Był wysoki, smukły, boski;

Przystojniak niczym z żurnala.

Już sam widok jego twarzy

Wszystkie kobiety zniewala.

 

A on spojrzał na mnie z góry

Jak Bardzo Ważna Osoba

I rzekł z uprzejmym uśmiechem:

„Wiem, że pani się podobam,

Ale może na początek

Wystarczy nam kawka z mlekiem”?

Ptasi fitness

Postanowiłam, że wreszcie

Coś sobie samej dowiodę

I koniecznie muszę schudnąć;

Zgubić fałdki, drugą brodę…

 

Żeby szybciej zyskać efekt,

Oprócz zwykłych ćwiczeń fitness

Będę ćwiczyć taniec brzucha.

To jest trudne, lecz ambitne.

Mam filmiki na You Tube.

Z nich się uczę gestów, ruchów.

Uszyłam też strój tancerki.

Skromny, bo nie mam funduszów.

 

Tańczyłam kiedyś w salonie

Przy dosyć głośnej muzyce.

Nie widziałam, że ktoś trzeci

Patrzył na mnie podczas ćwiczeń.

To ojciec razem z kolegą.

Skończyli pracę dość szybko

I przyszli wcześniej do domu,

Żeby wypić zimne piwko.

Patrzyli już długą chwilę,

Jak próbuję opanować

Elementy tańca brzucha.

A że trudno szła nauka

Potrząsania pośladkami

Śmiechem wszystko… skwitowali.

 

Od tej pory kumpel ojca,

Kiedy tylko mnie zobaczy,

Potrząsa swymi spodniami

Niczym tłustym kuprem kaczym!

Bądź czujny!

Kiedy wróciłam ze szkoły

Usłyszałam czujnik gazu

Pikający dosyć głośno.

Uciekłam z domu od razu

W wielkiej panice i stresie.

Zadzwoniłam do rodziców.

Wśród sąsiadów wszczęłam alarm,

Bo czadu nie da się wyczuć!

 

Ojciec na nic nie czekając

Wezwał natychmiast strażaków.

Oni są niezastąpieni

 

W tym grożącym śmiercią fachu.

Strażacy sprawdzili czujnik.

Alarm został odwołany,

Gdyż on piszczał, bo bateria

Domagała się wymiany!

Błąd systemowy

W Wigilię, tuż przed wieczorem,

Wyłączono nam napięcie.

Mieliśmy ciemno i zimno

W tak ważnym przecież momencie.

Szybko interweniowałem

U dostawcy prądu, ale

Święta; czynne były tylko

Komputerowe centrale.

 

Po świętach była reakcja.

W mailu zwrotnym zaznaczono,

Że stwierdzono zadłużenie,

Więc napięcie wyłączono.

Nie wznowią dostawy prądu

Do chwili, kiedy wpłacimy

Zaległości z lat poprzednich

Na konto bankowe firmy.

 

Kwota zadłużenia duża,

Bo cztery tysiące złotych.

To nie tylko zaskoczenie,

Lecz przede wszystkim idiotyzm!

Ta należność nas obciąża

Od dwa tysiące ósmego.

To, że dom jest czteroletni,

Nie ma z tym nic wspólnego.

 

Ich „system” stwierdził należność,

Więc dane są aktualne.

Kwota jest zaksięgowana,

A to jest… niepodważalne.

W dodatku żadnych dowodów

Nie udostępnią do wglądu.

Bo to możliwe jedynie

W przypadku… nakazu sądu!