Zapomniał

Jechałam jako „plecaczek”

Na motorze z mym chłopakiem.

Na drodze rozlany olej.

Motor pojechał zygzakiem.

 

Stracił przyczepność do drogi

I rzucił nas na pobocze.

Obudziłam się w szpitalu

Na łóżku przykryta kocem.

Byłam trochę potłuczona

Na szczęście bez żadnych złamań.

Mój chłopak, nie wiem dlaczego,

W innym szpitalu się znalazł.

 

On zaraz po naszej kraksie

Był tak bardzo zszokowany,

Że wsiadł ponownie na motor

Nie zważając na swe rany

I sam jechał do szpitala

Chyba nie bardzo przytomnie.

Rozumiem to, lecz mi smutno,

Że jednak zapomniał o mnie.

Granica

Mam bardzo fajnych sąsiadów.

To bardzo otwarci ludzie.

Nie uznają żadnych tabu..

Po prostu żyją na luzie.

Nie ma dla nich „nie na miejscu”.

Nic nie jest „nazbyt wstydliwe”.

Nikomu nie robią krzywdy,

Więc traktuję ich życzliwie.

 

Przy nich jestem starodawny.

Tak uczyli mnie rodzice,

Że w postępowaniu ludzi

Muszą być pewne granice.

Mówiłem, że są otwarci.

Lecz przekroczyli mój limit

Pytaniem, czy moja córka

Zgodzi się na trójkąt z nimi.

Dictum

Moja dziewczyna się martwi,

Że ja jestem aspołeczny.

Nie mam nie tylko przyjaciół,

Lecz nawet kumpli serdecznych.

Zrobiło mi się dość przykro.

Wkurzyłem się na to dictum.

Postanowiłem wykazać

Niesprawiedliwość werdyktu.

 

Wysłałem wszystkim znajomym

SMS-a z wiadomością:

„Chodź, pójdziemy na browarka,

Dzisiaj stawiam wszystkim gościom”!

 

Powiększyłem głośność dzwonka,

Bym nadejście zgłoszeń słyszał.

Czekaliśmy do północy.

Nikt mi jednak nie odpisał…

Gladiator

Już od roku mieszkam sama.

Mama mnie często odwiedza.

Zawsze, kiedy chce się spotkać,

Wcześniej mnie o tym uprzedza.

 

Dzisiaj wpadła niespodzianie.

Najpierw weszła do łazienki,

A po chwili usłyszałam

Krzyk i jakieś dziwne dźwięki.

To mama krzyknęła przez drzwi,

Że przewróciła chłopaka.

Nie wiedziałam, co się dzieje:

Jaki chłopak? Co za draka?

 

Zapytałam, by zrozumieć

O co rzeczywiście chodzi.

„No, chłopaka przewróciłam,

Bo mi ręcznik spadł na brodzik!”

 

Zapomniałam, że w łazience

Stoi mój wierny Gladiator.

Tak nazwa się mój wierny,

I zwariowany… wibrator.

Niedostępny

Dobrze pamiętam te czasy,

Gdy był szał na „Gadu – Gadu”.

Choć bez głosu i bez wizji,

Ale zadawało czadu.

Wtedy tylko się pisało.

Całe noce zarywano,

Żeby „pogadać” na żywo.

Spało się dopiero rano.

Ja także uległam modzie.

Miałam dość dużo znajomych.

Rodzice byli przeciwni,

Do snu musieli mnie gonić.

Zawsze łączyłam się wtedy,

Kiedy rozmówca był „one line”.

Bardzo często rozmawiałam

Z chłopakiem imieniem Konrad.

 

Nie zdawałam sobie sprawy,

Że gdy łączność „off line” była,

Wiadomości dostarczano,

Gdy osoba się włączyła.

 

Wtedy mi się wydawało,

Że co się wtedy pisało,

Po prostu trafiało w nicość

I wszystko gdzieś przepadało.

 

Któregoś razu, gdy Konrad

Zgłosił status „niedostępny”

Wysłałam mu piękny liścik,

Potem drugi i następny…

Nie zmienił swego statusu.

Więcej już z nim nie „gadałam”.

Nie podobało mu się, że

Miłość mu swoją wyznałam.

Teoria i praktyka

Córka wyznała ostatnio,

Że jest homoseksualna.

Nie jest to wieść dla mnie dobra,

Ale też nie jest fatalna.

Przecież to jest moje dziecko

I powinnam ją zrozumieć,

Ale z jednym co zrobiła,

To pogodzić się nie umiem.

 

Dojrzałam do tego, żeby

Poznać dziewczynę córeczki.

Spodziewałam się wizyty

Miłej i młodej babeczki.

 

Uszykowałam obiadek.

Przyszły obydwie o czasie.

Lecz tego, co mnie spotkało,

Opowiedzieć nie da się!

Zresztą niewiele pamiętam.

Zamarłam na kilka sekund.

Przy boku mojej córeczki

Stała baba w moim wieku!

Bezpiecznie

Wyjeżdżałem za granicę,

Więc poprosiłem kompana

O opiekę nad dziewczyną

Na czas, gdy zostanie sama.

Chciałem, by była bezpieczna.

Prośba nie jest bezzasadną,

Gdyż to ofiara napadu,

Który przeżyła niedawno.

Trzy miesiące mnie nie było.

Przez chwilę nie przypuszczałem,

Że pożałuję, iż jego

Na opiekuna wybrałem.

Pilnował jej bezpieczeństwa,

Ale zdradził mnie jak Judasz,

Gdyż zabezpieczał, lecz siebie

Gumką, kiedy ją po***ał.

Koci ojczym

Dzisiaj rano, kiedy spałem

Kot obudził mnie bezczelnie.

Teraz muszę przyznać, że on

Zrobił to bardzo subtelnie.

 

Wtedy jednak się wkurzyłem,

Bo po pierwsze – nie mam kota,

A po wtóre – to już weekend.

Od północy jest sobota!

 

Po trzecie – złapałem kaca,

Bo „na piwku” z kumplem byłem

I chyba o jeden kufel

Za dużo wczoraj wypiłem.

 

Więc bez żadnych ceregieli

Wyniosłem sierściucha za drzwi.

Delikatnie to zrobiłem.

Nie mam w zwyczaju się pastwić.

 

Znów zległem, żeby dokończyć

To, co zostało przerwane.

Obudziłem się w południe

Na obiad wraz ze śniadaniem.

 

Z przerażeniem, bo po fakcie,

Przypomniałem sobie o tem,

Że obiecałem sąsiadce

Zaopiekować się kotem.

 

Najgorsze w tym wszystkim jest to,

Że sąsiadka już jest w domu,

Kota nie ma i w szukaniu

Muszę ją… prosić o pomoc!

Z prądem

Do baru, w którym pracuję

Wszedł facet z samego rana.

Myśląc, że to pierwszy klient

Zapytałam: „Co dla pana”?

 

Odpowiedział krótko, zwięźle,

Że „energetyka z prądem”.

Bez zbytnich słów go rozumiem.

Zaraz mu drinka przyrządzę.

 

Po chwili stawiam szklaneczkę

I podaję cenę trunku.

Na to on: „Chcę spisać licznik

Przed wystawieniem rachunku”.

 

Autodestrukcja

Na parterze w kamienicy,

W której mieszkam lata całe

Jest malutka kawiarenka,

Do której często wpadałem.

Podają tam pyszną kawę

Oraz w szklanych, ciężkich kuflach

Bardzo zimną lemoniadę –

Wielki przysmak mego kumpla.

 

Dzisiaj sama piję kawę.

Kumpla nie ma, nie wiem, gdzie jest.

Pewnie śpi, albo beze mnie

Polazł do innych kafejek.

Jest gorąco, więc po kawie

Zamówiłam lemoniadę.

Wypiję ją przy bufecie

Na stojąco, mam już wprawę.

 

Nim kelnerka mi nalała,

Ja już przy bufecie stoję.

Pić mi się chciało, chwyciłam

Kufel z perlistym napojem.

Nagle… wylałam na siebie

Cały lodowaty napój.

Sama w twarz się uderzyłam

Tak, aż mi policzek napuchł.

 

Jakim cudem to się stało?

Co tak nagle zadziałało?

Wymienili ciężkie kufle

Na identyczne, lecz nowe,

Dużo lżejsze, nietłukące,

Przeźroczyste, plastikowe!