„Na boku”

Wychodziłam z domu, kiedy

Jakaś nieznana wariatka

Spoliczkowała mnie „z liścia”.

Nagle przestałam być „gładka”!

 

Nadal lała mnie po twarzy

Wykrzykując wniebogłosy

Że puszczam się z jej facetem,

A ona tego nie znosi!

 

Jak się później okazało

Dziewczyna sąsiada z góry

Pomyliła pietra i stąd

W były w użyciu pazury.

 

Jej się wydawało, że ja

Wychodziłam z jego lokum

I pomyślała, że jestem

Tą, którą „trzyma na boku”.

 

 

Porzucona?

Matka mojego chłopaka

Tak dziwnie się zachowuje,

Jakby była Jego żoną,

No i to… wykorzystuje.

 

Patrzy na mnie krzywo za to,

Że „próbuję Jej Go odbić” .

To jedyny Jej mężczyzna,

Więc do mnie stosuje mobbing.

 

Ciągle jakieś ma uwagi,

Spojrzenia pełne zazdrości.

Daje mi do zrozumienia,

Że dość niechętnie  mnie gości.

 

Ojciec mojego chłopaka

Zginął w wypadku drogowym.

Matka została w rozpaczy,

Rodzina nie miała „głowy”.

 

Z czasem On przejął na siebie

Rolę faceta w rodzinie.

Matka kocha Go wyłącznie.

Mnie tolerować nie umie.

 

Starałam się to zrozumieć

I odpuściłam Mu wiele

Dziwacznych Jego zachowań,

Ale w ostatnią niedzielę

Przegiął już wybitnie pałę.

Tuż po tym, jak się zgodziłam

Przyjąć Jego oświadczyny,

Wybuchła następna chryja.

 

Bąknął, że jedzie do… mamy,

Bo dla Niej też ma pierścionek,

Żeby nie czuła się sama,

Gdy on mnie „weźmie za żonę”.

 

Jak w bajce…

Znajoma rzuciła męża

Dla jakiegoś księcia z bajki.

Nie był bogaty ni piękny,

Ale… „wywoływał ciarki”!

 

A w dodatku był bez pracy

I … zadłużony po uszy.

Wszyscy Jej Go odradzali,

Lecz „miłości nic nie wzruszy”!

 

Bo On dla Niej miły, grzeczny.

Zupełnie inny niż mąż!

A w dodatku kochający

I seksu Mu mało wciąż!

 

Mąż jest ciągle przemęczony.

Po pracy tylko by leżał.

Jej Książę zawsze gotowy –

Jest kaseczka, jest impreza!

 

Nawet wzięła kredyt, żeby

Spłacić długi kochanego.

On miał zaraz znaleźć pracę,

Będzie bajka na całego!

 

A potem rozpacz, bo Książę

Po paru miesiącach zniknął,

Wpierw ogołocił mieszkanie,

A potem „żegnaj Marychno”!

 

Teraz jest sama z dzieciaczkiem.

Nie ma męża ani Księcia.

Do tego jest… nowa ciąża

I… dług nie do udźwignięcia.

 

Bardzo się dziwi, że mąż

Nie Jej chce wybaczyć zdrady.

Życie „jak w bajce” jest krótkie

I na to już nie ma rady”…

 

Nigdy…

Mam fajnego wujka, ale

Nadużywa wulgaryzmów.

Tato mówi, że to przejaw

Dość specjalnego… artyzmu.

 

Ma dwóch synów. A niestety

W domu wynosi się wiele,

Więc kuzyni tak jak ojciec

Klną. I to nawet w … niedzielę!

 

To słownictwo w Ich rodzinie

Nie jest zjawiskiem niezwykłym

Do tego stopnia, że dzieci

Do wulgaryzmów przywykły.

 

A wujek nawet się chwalił

I nam wszystkim opowiadał,

Że pięcioletni Kamilek

Sam odwalił niezły… kawał.

 

Kiedyś wuj musiał wyjść z domu.

Synuś spytał Go, „Gdzie jedzies”?

On: „Do tego ch**a  Muja;

Muszę spotkać się z tym pedziem”.

 

Pan B. to szef mego wujka.

Chłopiec wyprosił u taty,

By pojechać z Nim do bossa.

Z sobą „zabrał te klimaty”.

 

Gdy dojechali do szefa

I wysiedli z samochodu

Mały zobaczywszy bossa

Wyrwał się troszkę do przodu.

 

Szef pochylił się ku niemu.

Przywitać się z Nim miał zamiar

I zagaił „Cześć, Kamilku…

Podał dłoń do powitania

 

A Mały obydwie rączki

Za plecki gwałtownie schował

Z okrzykiem: „Ja ch**om nigdy,

Psenigdy rącki nie podam”!

 

 

Wieczorem, wieczorem…

Z wybranką mojego serca

Mieszkałem jeszcze przed ślubem.

Ostatni wieczór „wolności”

Zarówno mój jak i Lubej

Zorganizowaliśmy… oddzielnie.

Dla Niej koniecznie „panieński”,

A dla mnie zgodnie z tradycją

Zwariowany „kawalerski”!

 

Zabrałem mych dwóch najlepszych

Kumpli „w miasto”, a ich żony

Zostały w naszym mieszkaniu

Pod „dowództwem” Narzeczonej.

 

Niestety, źle obliczyłem

I szybko zabrakło kasy.

A była młoda godzina,

Na zabawę byłem łasy.

 

Karty nie mam, by nie zgubić.

Po kaskę do domu trzeba …

Dotarliśmy, chociaż z trudem,

A tam… muzyczka rozbrzmiewa!

 

W gościnnym pokoju piski.

Można rozróżnić te głosy.

Nie chcieliśmy Im przeszkadzać,

A tym bardziej kogoś spłoszyć.

 

Po jakimś czasie ciekawość

Wzięła nad grzecznością górę

I po cichu zajrzeliśmy,

A tam… przepraszam cenzurę…

 

Dwie z nich, w tym ta moja „przyszła”

Klęczały przed  striptizerem

I zabawiały się jego

Odsłoniętym przyrodzeniem.

 

Ta trzecia bardzo radośnie

Filmowała te igraszki…

A obok nich się walały

Ściągnięte w pośpiechu łaszki.

 

Zamiast ślubu mamy zatem

Trzy nowe sprawy sądowe:

Jedna o ciężkie pobicie

I dwie zwykłe, rozwodowe.

 

Moralista

Ojciec miał twarde zasady.

Wychowywał mnie w karności

I pouczał, żeby zawsze

Pamiętać o moralności.

 

Byłam Jego jedynaczką.

A Tato dla mnie mym Wzorem.

Dla ludzi był adwokatem,

A dla mnie Mistrzem, Mentorem.

 

Mama umarła zbyt młodo.

Ojciec także zmarł przedwcześnie.

Stratę Ojca odczuwałam

Bardzo silnie i boleśnie.

 

Dwa dni po pogrzebie Ojca

Zaprosił mnie Jego prawnik,

Bym obowiązkowo  przyszła

W południe do kancelarii.

Ojciec zostawił testament,

Więc osoby uprawnione

Na odczytanie legatu

Są przez Niego zaproszone.

 

I wtedy się dowiedziałam,

Że mam aż czwórkę… rodzeństwa

Z czterech związków mego ojca.

I nie są to już „Maleństwa”.

 

 

„Znaleźne”

Wiem, że uczciwość popłaca.

Lecz trzeba uważać żeby,

Zachowując przyzwoitość

Nie napytać[1] sobie biedy.

 

Mój kolega znalazł portfel.

By go zwrócić „co do centa”

Podjechał pod adres, który

Znalazł w tychże dokumentach.

 

By nie robić zamieszania

I nie ujawnić znalazcy,

W skrzynkę na listy go wepchnął;

Otwór wąski, a więc na wcisk!

 

Gdzie tu „bieda napytana”?

Powód był wprost oczywisty:

Ten Uczciwiec własny portfel

Wepchnął w skrzyneczkę na listy!

 

 

[1] Napytać – przestarzale: sprowadzić, ściągnąć

Jamochłon

Po latach daremnych starań

Wreszcie się nam udało!

Jestem w ogromnych emocjach

Jakby rozum mi zabrało.

Chodzę jak w jakiejś gorączce.

Zachowuję się dziwacznie.

A co to dopiero będzie

Jak „mały” ruszać się zacznie?

 

Dałam mężowi do pracy,

Bo właśnie miał urodziny,

Na pyszne, drugie śniadanie…

Nie, nie, niczego z wędliny.

 

Hamburgera Mu zrobiłam!

Swojej roboty dwie buły,

Do tego kotlet „na ostro”

I dużo, dużo cebuli.

Dodałam kwaśny ogórek,

Majonez, ketchup z musztardą,

Sałatę świeżą, zieloną

No i dwa jaja na twardo.

 

Czekałam Jego powrotu

Ciekawa, czy niespodzianka

Sprawi Mu przyjemność w czasie

Urodzinowego Ranka.

 

A mąż? Wrócił obrażony

I, jak nie wiem co, wzburzony.

Nie miałam pojęcia dlaczego,

Więc spytałam o to Jego.

 

Jakoś wydukał, co było

Powodem tak dzikiej akcji.

Byłam zdruzgotana, kiedy

Wysłuchałam tej relacji.

 

A miało być tak odświętnie!

Byłam ciekawa szalenie!

No i dowiedziałam się, co

Spowodowało wzburzenie…

 

Najpierw pochwalił się kumplom,

Jaką ma kochaną żonę,

No bo dzisiejsze śniadanko

Jest specjalnie wymyślone.

 

Nie miałam pojęcia, dlaczego,

Ale zamiast majonezu

Dałam płyn do mycia naczyń,

A jak tylko On kęs przeżuł,

To hamburger spienił mu się

W ustach, że aż nosem poszło…

A jeden z kumpli wykrzyknął:

„Jezus, Maryja – jamochłon!

 

 

Po bratersku

Po raz pierwszy zaprosiłem

Moją dziewczynę do domu.

Mój braciszek się „poświęcił”

I postanowił mi pomóc.

 

On jest z zawodu kucharzem,

Więc nie poprzestał na pyzach.

Przygotował kilka dań,

Że tylko paluszki lizać!

 

To był zestaw azjatycki:

Chińskie skrzydełka z kurczaka,

Pieczony łosoś, sajgonki…

Wyżerka nie byle jaka!

 

W domu jest nas trójka braci.

Wszyscy zasiedli do stołu.

Najmłodszy z nas ma szczególnie

Dziwne poczucie humoru.

 

I to on po kolacyjce

Podjął się posprzątać kuchnię.

Jednak robił to zbyt głośno,

Narzekał, że wszystko brudne!

 

I… że szczególnie patelni

W ogóle nie da się domyć,

Marudził tak, by dziewczyna

Usłyszała Jego skowyt.

 

Z toalety, w tajemnicy,

Przyniósł świeżutką i nową,

Co ją dzisiaj właśnie kupił,

Białą szczotkę  klozetową

I zaczął szorował patelnię

Patrząc na Nią dość dwuznacznie.

Wiedział, że podstęp się uda

I zaraz akcja się zacznie!

 

Ona tego nie wiedziała,

Że szczotka jest całkiem nowa

I na widok tych „czynności”

Zaczęła tam… wymiotować

Falowanie i… gadanie

Mam brata. Bardzo lubimy

Spotkać się, żeby pogadać.

Obydwu nam dobrze służy

Taka braterska narada.

 

Gadamy sobie o życiu,

Czyli o pracy, rodzinie,

O programie w telewizji

I o tym, co się nawinie.

 

Właśnie wczoraj On był u mnie

I „wyskoczył” temat nowy,

Bo rozmowa jakoś zeszła

Na temat… naszych Teściowych.

 

Moje dzieciaki już spały.

Żona była u sąsiadki,

A „teściowa” jest tematem

Pośród żonatych – nierzadkim.

 

Dziś rano się okazało,

Że córeczka coś słyszała,

Gdyż podczas śniadanka Babcię

Niewinnym głosem spytała:

 

„Babciu, czy Ty wiesz za jakie

Dwie rzeczy tata Cię lubi?

Za Twoje bujne podbródki,

Co falują, kiedy mówisz”.