„ Zatopiona”

Żona jeździ samochodem.

Słynie z tego w mej rodzinie,

Że z każdej drogowej opresji

Zawsze jakoś się wywinie.

 

Dzisiaj gdzieś na leśnej dróżce

Zakopała się po osie.

Zdziwiona, że tak tam miękko.

Zawsze jest twardo na szosie.

 

Pojechał po Nią Jej ojciec.

On także się tam zakopał.

Pojechałem,  wyciągnąłem.

Użyłem linki, nie łopat.

 

Auto Żony zakopane.

Koła grzęzną w koleinach.

Trzeba koleiny wzmocnić

Dobra byłaby faszyna.

 

Pozbieraliśmy gałęzie.

W lesie zawsze dużo suszu.

Utwardziliśmy wgłębienia.

Chcę przystąpić do rozruchu…

 

A drzwiczki auta zamknięte.

Żona biega wokół auta.

Kluczyki gdzieś się podziały –

Niepowetowana strata!

 

W stacyjce kluczyków nie ma,

Bo wyjęła, żeby Jej ktoś

Auta nie sprzątnął, a Jej samej

Nie zostawił w lesie na złość.

 

A „kluczyki gdzieś zgubiłam.

Różne rzeczy człowiek robi,

Kiedy jest zdenerwowany.

Przecież nowe się dorobi”!

 

Wezwałem pomoc drogową.

Wyciągnęli auto z piachu.

Potem dopiero wyznała,

Ile najadła się strachu…

 

Ślusarz otworzył samochód.

Silnik  zapalił „na pycha”

Że jest tą „niezatapialną”

Od tej pory już nie słychać.

 

Super…

Mam na pieńku z mym facetem

O to, jak on imprezuje.

Nie chodzi o częstość imprez,

Ni z kim i kiedy baluje.

 

On przesada coraz częściej

Z ilością wypitych trunków.

Zapija do upadłego,

Nie może przestać na „szumku”.

 

Nie słucha mych żadnych uwag.

Uważa się z ideał.

Nic Mu nie może zaszkodzić,

Jest wcieleniem Supermena!

 

W ostatni weekend gdy wrócił,

Po pijaku „cześć” mi machnął.

Rzucił się na wspólne łóżko,

Chrapnął i natychmiast zasnął.

 

Chciałam zasnąć  obok niego.

Gdy tylko zmrużyłam oczy,

Poczułam zaskakująco

Mocne uczucie… wilgoci…

 

Tak! Niemal trzydziestolatek,

Na co dzień prawnik, mecenas,

Zsikał się do mego  łóżka.

Oto „obraz” Supermena!!!

 

 

Dramat

Nie wiem czemu, ale zwykle

Oglądam filmy, nie sztuki.

Częściej więc chodzę do kina,

U „Melpomeny” mam luki.

 

Na urodziny dostałem

Do teatru dwa bilety.

Poszliśmy oboje z Żoną.

Były żarty, nawet śmiechy

Dotąd, gdy w drugiej odsłonie

Upadła jedna z aktorek

Tak, że jej bucik na szpilce

Ewolucje  zrobił spore:

 

Wykopała go ze sceny

Na widownie prosto do nas

Tak, że leciał pobzykując

Jak jakiś olbrzymi… komar!

 

Dostałem nim prościutko w twarz!

Żona się ze mnie wciąż zgrywa,

Że znajomość z „Melpomeną”

Jest dla  mnie bardzo… szkodliwa.

 

 

„Mikołajek”

Jest w naszej szkole obyczaj

Obchodzenia „Mikołajek”.

Losujemy, by ustalić,

Kto komu prezencik daje.

 

Wylosowałam chłopaka.

On nawet mi się podoba.

„Co chcesz dostać”?  zapytałam,

Gdyż muszę kaskę  „wyskrobać”.

 

Powiedział, że byłby kontent,

Gdyby mnie w prezencie dostał

Przystrojoną kwiatuszkami…

Wyglądałabym jak Wiosna!

 

Skrzywiłam się na to lekko

I przypomniałam z ironią:

„Prezent ma być za trzy dychy.

Droższych rozdawać nie wolno”!

 

Zripostował, i to szybko

I od niechcenia tak rzucił:

W takim razie moja strata.

Ale nie będę się smucić,

Jak będziesz chciała, to jeszcze

Bombonierkę mi dorzucisz…

Wieczorem, wieczorem…

Będę się żenił, więc kumple

Na „Wieczór” mnie zaprosili,

Który w wigilię przed ślubem

Nad jeziorem urządzili.

 

Las, namioty i jezioro…

Więc troszeczkę… popłynąłem.

Rano „kacyk” trochę męczył,

Ale kiedy się ocknąłem,

Zobaczyłem, żem jest sam tu,

A wokoło cisza, puchy…

Nawet gacie nie zostały.

Zabrali mi wszystkie ciuchy!

 

Kumple mnie tu zostawili!

Nie chcieli mnie jednak … nękać.

Żebym nie „drałował” pieszo,

Został rower. Bez siodełka!

Amoroso…

To był  dziś wyjątkowy dzień

Nie ze względu na… pogodę,

Lecz przez osobisty kryzys

Związany z moim wyglądem.

 

Wiem. Jestem nieatrakcyjna,

Lecz On mnie kocha. To czuję.

I to jest powodem, że ja

Przeciw sobie się buntuję.

 

Dziś wyksztusiłam wyznanie:

„Nie mam pojęcia jak możesz

Kochać się ze mną bez wstrętu;

Dla Ciebie to jak w „hardkorze”!

 

W odpowiedzi usłyszałam:

„Radzę sobie nie najgorzej,

Gdyż to miłość mi pomaga,

A Amorek wszystko może”!

 

Efekty były…

Przed południem, choć niedziela,

Spotkałam się kumpelkami.

Wypiłyśmy po kaweczce

Zagryzając ciasteczkami.

 

Z początku plotkowałyśmy

Troszkę o tym i o owym,

Ale przecież w takiej grupce

Jest jeden wątek „służbowy”.

 

Oczywiście to „mężczyźni”

Są tematem w takim gronie.

Ja, już od roku mężatka,

One jeszcze… zaręczone.

 

Pod koniec naszej rozmowy

Stwierdziłyśmy, że wypada

Zrobić „numer” swoim chłopcom,

Żeby… było o czym gadać!

 

Każda kupi sobie… spodnie

Lateksowe i seksowne.

Sprawdzimy, czy w tym ubraniu

Na nasz widok stracą oddech?

 

A dla lepszego efektu

Każda by też założyła

Czarną maseczkę na oczy,

By nierozpoznaną była.

 

Po dwóch dniach się spotkałyśmy,

Żeby  „efekty” omówić

Ciekawe, czy  tej przebieranki

Są sukcesy, czy… obsuwy?

 

A jakie były reakcje?

Asi mąż był tak nachalny,

Że od razu Żonkę zaniósł

Wprost do małżeńskiej sypialni.

 

Beata opowiadała,

Że jej mąż się tak podniecił,

Że się kochali dość długo

I… z tego mogą być dzieci!

 

A u mnie? Mąż wraca z pracy.

Ja wystrojona w „lateksy”.

On się patrzy, ściąga buty,

Jest co raz to bardziej seksy…

 

Widzę w Jego oczach głód

Przechodzący w pożądanie…

Wreszcie złakniony zapytał:

„Co dziś na obiad, Batmanie”?!

 

 

Po co…

Spotykam się już od roku

Z facetem spokojnym, miłym.

Zawsze gdzieś spacerujemy,

Albo też  dokądś chodzimy.

 

Najczęściej bywamy w kinie.

Czasami także w kawiarni.

Nie wiem czemu, lecz w ogóle

Nie poszliśmy do księgarni.

 

Rozmawiamy, żartujemy

Ale nigdy też nie było,

Żeby któreś z nas to Drugie

Do swego domu prosiło.

 

Zdecydowałam się wreszcie

By Go do domu zaprosić.

Zaproszenie przyjął chętnie,

Chociaż troszeczkę się… spłoszył.

 

To było na plus dla Niego,

Mimo, że już od poznania

Wiedziałam, że to mężczyzna

Idealny do kochania!

 

Czar prysł, gdy w moim salonie

Zobaczył otwartą książkę.

„Po co Ty czytasz te cegły?

Mnie czytanie nudzi… troszkę”!

 

 

Bęcwał

Chciałem zrobić niespodziankę

Narzeczonej w Dzień Imienin.

Pięć lat jesteśmy „po słowie”

Więc postanowiłem zmienić

Narzeczeństwo na małżeństwo,

Czyli przed Nią w tajemnicy

„Zaklepałem” termin ślubu –

Na mą miłość może liczyć!

 

Ona mieszka z koleżanką.

I z Nią właśnie ustaliłem,

Że z różami siedząc w szafie

Zrobię niespodziankę Miłej.

 

Wtedy, kiedy wróci z pracy

I będzie przy szafie stała,

Koleżanka się ulotni.

Siurpryza będzie wspaniała!

 

Wtedy wylezę z szafy.

Zasłonięty róż wiązanką
Zaskoczę moją kobietę.

Ona mi będzie Kapłanką!

 

To będzie tak oryginalne,

Że zapamięta na wieki!

Nie każdy może się zdobyć

Na tej finezji wybiegi!

 

Niestety, było inaczej.

To ja byłem zaskoczony,

Bo siedząc jeszcze w zamknięciu

Słyszałem głos narzeczonej,

Jak zwierzała się cichutko

Z tego, że dłużej nie może

Okłamywać mnie i musi

Wyznać mi teraz w pokorze,

Że mnie zdradza już trzy lata.

Prawda boli, ale gorzej,

Że przez cały czas kłamała

I w ten sposób chce się rozejść.

 

Z jednej strony niby dodrze,

Że się o tym dowiedziałem.

Ale przyjemnie nie było,

Być przez trzy lata bęcwałem.

 

 

Wagary w wakacje?

Mieszkam z rodziną w Hiszpanii

I tam też do szkoły chodzę.

Mam przez to dłuższe wakacje,

Niż może mieć polska młodzież.

 

Po trzech latach po raz pierwszy

Spędzałam w Polsce wakacje.

Był już początek września

I w związku z tym… perturbacje.

 

Wracałam rano ze sklepu.

Plecak miałam wypełniony.

Nagle zatrzymał mnie patrol

Na ulicy, obok szkoły!

 

Kiedyś, gdy mieszkałam w Kraju

Ja do tej szkoły chodziłam.

Teraz Straż Miejska się czepia,

Czemu lekcje… opuściłam.

 

Bo o tej porze powinnam

Być na zajęciach z innymi.

Mówiłam, że mam wakacje,

Ale mi nie uwierzyli.

 

Pokazałam im zakupy.

Powiedzieli, że to próba

Ukrycia moich wagarów,

A to przesada… za gruba!

 

Wcale nie chcieli mnie słuchać

I zaciągnęli do szkoły

Przed oblicze dyrektorki…

A finał był bardzo wesoły!

 

Dyrektorka mnie poznała.

Moją wersję potwierdziła.

Ciepło mnie ucałowała,

A strażników… wyrzuciła!