Czym skorupka…

Wkurzony byłem na synka

Pięcioletniego już brzdąca,

Że zostawił toaletę

Nie wyczyszczoną do końca.

 

To już nie pierwszy raz Jemu

Zdarzyło się, że nie sprzątnął.

Z  żoną  jesteśmy zdania, że

Taki nawyk, to okropność!

 

Już nie raz Mu tłumaczyłem,

Że po sobie trzeba sprzątać.

Człowiek to przecież nie świnia

I nie brudzi gdzieś po kątach.

 

Dwa dni po tym incydencie

Mąż wraz z synkiem przyjechali,

Żeby odebrać mnie z pracy.

Wtem Małemu „spust” nawalił

I koniecznie musiał siusiu.

Mąż zabrał Go łazienki.

Mały szybciej się w niej znalazł

A mąż był świadkiem tej scenki:

 

Szef wychodził z ubikacji.

Mały na muszlę wskazywał

I wkurzony tym co widzi,

Od „świnek” szefa wyzywał

Za to, że nie spuścił wody

I zostawił ją w tym stanie.

Zastanawiam się, czy po „tym”

Nie będę miał przej…ne.

 

Uciążliwości

Pochodzę z Zakopanego,

Lecz od lat mieszkam nad morzem.

Żeby odwiedzić rodziców

Pociągiem w kuszetce się wożę.

 

Wielokrotnie tak jeździłem,

Ale rzadko kiedy spałem,

Bo najczęściej na podróżnych

Z dzieciaczkami natrafiałem.

 

Raz myślałem, że się wyśpię,

Bo dosiadła starsza pani.

Lecz niestety, bo po chwili

Wszedł też Jej mąż z… papugami.

 

Ptaki podenerwowane,

Bo pierwszy raz tak jechały,

Przez całą drogę bez przerwy

Bardzo głośno jazgotały!

 

Nigdy więcej nie spojrzałem

Krzywym okiem na  dzieciaczki.

Bo przekonałem się, jakie

Uciążliwe są… zwierzaczki.

Wybór

Po trzyletniej znajomości

Kumpel oświadczył się wreszcie.

Uczynił to w restauracji

O lirycznej nazwie „Szczęście”.

 

Wtajemniczona kelnerka

O wszystko fajnie zadbała.

Dała Im najlepszy stolik,

Kolację pięknie podała.

 

Romantyczna dekoracja

Przepiękna i nastrojowa

Zapowiadała, że przyszłość

Będzie dla Pary baśniowa.

 

Kumpel był zadowolony

I to wyraźnie docenił

Dając wysoki napiwek

Kelnerce wprost do kieszeni.

 

Nie wiedział, że narzeczona

Była łasa na pieniądze.

Awanturę  Mu zrobiła,

A On… zaraz zerwał związek.

 

Nie spotkali się już więcej.

On do dziś jest tego pewny,

Że to był najlepszy wybór,

Którego dokonał niegdyś.

 

Adres

 

Mój braciszek jest handlowcem,

Tak samo jak Jego żona.

Sami jeżdżą do klientów,

Oddzielnie On, solo Ona.

 

Kiedyś Jemu „padło” auto.

Że był wcześniej umówiony

Z dziesięcioma klientami,

Pożyczył auto od żony.

 

Kiedy już wszystko załatwił,

Wracał spokojnie do domku.

Jednak dość niespodzianie

Musiał zatrzymać się w korku.

 

A, że jemu się spieszyło,

Próbował skrótem objechać.

No i zgubił się biedaczek,

Przypadkiem skręcił gdzieś nie tak.

 

W pojeździe jest nawigacja,

Więc ją włączył, żeby w biedzie

Poprowadziła do domu.

Według jej wskazań dojedzie.

 

A tam wszystkie stare trasy

Wytyczały jeden adres:

Do najlepszego kolegi

Żony auto chciało Go wieźć.

 

Chcieć to…

Jestem mężczyzną hetero.

Chciałbym żyć w związku z kobietą.

I dawać Jej z siebie wszystko,

Lecz wciąż natrafiam na „veto”.

 

Moja pierwsza narzeczona

W Walentynki mnie rzuciła.

Druga, ta „na całe życie”,

W Sylwestra z innym już była.

 

Dzisiaj, w dniu moich urodzin,

Moja obecna partnerka

Jakoś dziwnie  w moją stronę

Co chwila niepewnie zerka.

 

Myślałem, że się krępuje

Złożyć  mi uro-życzenia.

A ona mi się przyznała,

Że właśnie… partnera zmienia!

Gdyż jakoś nie widzi we mnie

Kandydata do partnerstwa,

Bo jestem mało konkretny,

Za to mam za dużo chciejstwa!

 

Na łączach

Czas Covida. Praca zdalna.

Co tydzień mamy spotkanie

Także zdalne. Wszyscy muszą

Koniecznie „stawić” się na nie.

 

Od godziny już się nudzę.

Na razie nic ciekawego.

Co raz częściej się łapałem,

Że zasypiam, gdy tak bredzą.

 

Dla zabicia tej martwoty,

Która wciąż mnie ogarniała,

Odpaliłem jakąś stronkę,

Co wciąż się… reklamowała.

 

To był portal z kawałami.

Dowcipy sobie włączyłem.

Uszło by mi to na sucho,

Gdybym… wyłączył „Team Viewer”.

 

Bo w kompie miałem włączone

Udostępnianie ekranu,

Gdyż prezentowałem wcześniej

Wykres wykonania planu.

 

Dopiero jak szef powiedział,

Że „ten z wędkarzem jest śmieszny”

Wówczas  się zorientowałem

Że mnie podgląda, zbereźnik!

 

Myślałem, że za tę gafę

Mam tyły u swego szefa.

Boss obiecał mi zapomnieć,

Że ze mną było coś nie tak.

Mandat

Teść dostał od komornika

Listem poleconym nakaz

Do zapłaty pewnej kwoty

Bezzwłocznie, pilnie, od zaraz.

 

Przyznał się, że to był mandat

Sprzed trzech lat, ale go olał.

Teraz mówi, że po prawdzie

Na pół litra wydać wolał.

 

A uregulować tę grzywnę

Powinniśmy my, ponieważ

Spieszył się, bo jechał do nas.

A zresztą… u Niego bieda!

Wybór

Mój facet jest bezrobotny.

Stracił pracę w zeszłym roku

I jakoś nie kwapi się, by

Zarobić coś gdzieś na boku.

 

Przez pół roku namawiałam,

Nawet wyzwałam od zgniłków,

Żeby poszedł do urzędu

W sprawie przyznania zasiłku.

 

W końcu wymogłam, by „polazł”,

Bo nawet niewielka kwota

Poprawi nasze finanse.

Nie skorzystać, to głupota!

 

No i poszedł. I załatwił.

Ale poznał tam dziewczynę

W takiej samej sytuacji

I poczuł do niej sentyment.

 

Odnaleźli w sobie to coś,

Na co mówią „bratnia dusza”.

Nagle do niego doszło, że

Do bycia ze mną się… zmuszał.

 

Powiedział mi bez ogródek,

Że z tamtą na dwóch zasiłkach

Będą żyli sobie razem,

Póki nie nadejdzie chwilka,

Że skończy się zapomoga.

Wtedy nie jest wykluczone,

Że wróci z powrotem do mnie,

Albo do innej… znajomej.

 

Ekstremum

Rodzice mojego męża

Oświadczyli, że nie jestem

Mile widziana w ich domu…

A to nie jest takie śmieszne!

 

Bo za ogólnikami skryta

Całkiem poważna restrykcja:

Zakaz bywania w ich domu,

Bo jak przyjdę, to…Policja!!!

 

Ta afera wyniknęła

Z tego, że „do późnej nocy”

Przesiaduję u ich syna,

Przez to „na złą drogę zboczył”!

 

Ojciec kazał, by „dziewczyny”

O dwudziestej wychodziły,

A ja wyszłam po północy

Właśnie w Jego urodziny!

 

Problem tkwi w Ich zakłamaniu,

Bo obydwoje już mamy

Po trzydzieści i trzy lata,

A dziesięć lat się… kochamy!

 

Żadne z nas znając Ich „credo”

Nie robi z tego problemu.

Udajemy narzeczonych

W obyczajowym ekstremum.